"Barwy szczęścia" odcinek 2121 - czwartek, 24.10.2019, o godz. 20.10 w TVP2
Czy tragedia Julity i Józka w "Barwach szczęścia" się powtórzy? Półtora roku temu małżonkowie stracili synka Józia, który zmarł zaraz po przedwczesnym porodzie. Strach o życie drugiego dziecka ani na chwilę nie opuści Julity kiedy w 2121 odcinku "Barw szczęścia" zacznie rodzić w parku.
Poczuje silne skurcze zaraz po tym jak zaatakuje ją para nastolatków - złodziei, którzy będą chcieli wyrwać ciężarnej torebkę. Julita upadnie na ziemię, ale z pomocą przypadkowego przechodnia trafi do szpitala. Zanim w 2121 odcinku "Barw szczęścia" trafi na porodówkę zadzwoni do Józka, by jak najszybciej przyjechał.
Sprawdź też: Barwy szczęścia. Uwielbiana bohaterka odchodzi po latach. Czy Jolę czeka śmierć?
Córka Julity i Józka, mała Julia, urodzi się zdrowa, a jej życiu nie będzie zagrażało żadne niebezpieczeństwo. Mimo to, jak podaje "Świat Seriali", świeżo upieczona mama tuż po porodzie poczuje dziwny lęk, że może wydarzyć się coś złego. Przypomni sobie o śmierci Józia, a także o chorobie psychicznej swojej matki Urszuli (Bożena Stachura). Czy dziecko Sałatków też będzie chore?
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jak wygląda rozwój dziecka >>>
Przeczytaj też: Barwy szczęścia. Bruno zaproponuje Bożenie adopcję. Zostawią Paulinkę Łukaszowi?
Niepokojące zachowanie Julity zauważy od razu Urszula. Uzna, że to pierwsze objawy depresji poporodowej, bo Julita zacznie bać się, że nie poradzi sobie w opiece nad dzieckiem.
Chora na schizofrenię Urszula będzie miała córkę i wnuczkę na oku. Ale wkrótce potem w serialu "Barwy szczęścia" po wyjściu ze szpitala żona Józka znajdzie się na granicy załamania psychicznego. Powie ukochanemu wprost, że mała Julka może umrzeć. - Nawet przez chwilę nie może zostać sama - wyzna przerażona.