"Barwy szczęścia" odcinek 2077 - poniedziałek, 3.06.2019, o godz. 20.10 w TVP2
W poprzednich odcinkach serialu "Barwy szczęścia" u Urszuli aktywowała się schizofrenia paranoidalna. Kobieta zaczęła mieć ostre urojenia i przestała rozróżniać rzeczywistość od wytworów złośliwej choroby. Musiało dojść do tragedii, żeby trafiła do zakładu psychiatrycznego. >>> Rozlew krewi u matki Julity. Chora Urszula dźgnie sąsiada nożyczkami!
W 2077 odcinku "Barw szczęścia" Julita bardzo źle odreaguje stres związany z tragedią. W nocy obudzi się z krzykiem. Opowie Józkowi, że miała koszmar o śmierci dziecka. Znowu poroniła i tym razem to była córeczka. Chwilę później zaczną się silne skurcze, więc Sałatka w "Barwach szczęścia" natychmiast zawiezie żonę do lekarza.
Wyniki badań całe szczęście wyjdą pozytywne... przynajmniej powierzchownie.
- Na szczęście to tylko atak paniki.
- A jeśli lekarz się myli?
- Kochanie, miałaś robione USG. Nasz dzidziuś jest zdrowy i silny.
To nie przekona Julity. Bohaterka serialu "Barwy szczęścia" w 2077 odcinku tak naprawdę będzie bardziej przejęta diagnozą choroby, której nie zobaczy się gołym okiem.
- Tu nic nie widać! (...) Jak mam się uspokoić wiedząc, że mama nigdy nie będzie już zdrowa?! Co mieli nam powiedzieć, że będzie warzywem trzymanym przez leki uspokajające?! (...) A jeżeli ono też zachoruje na schizofrenię?! - doda mówiąc o dziecku.
Odwiedziny u Urszuli na oddziale tylko pogorszą sytuację. Julita zobaczy, że leki nie pomagają jej matce. Będzie przekonana, że ona, jak i jej nienarodzone dziecko, również mają ukrytą schizofrenię.