"Barwy szczęścia" odcinek 2076 - piątek, 31.05.2019, o godz. 20.10 w TVP2
Horror jaki w serialu "Barwy szczęścia" rozegra się w mieszkaniu Urszuli Karaś będzie wprost nie do uwierzenia! Matka Julity dostanie takiego ataku szału i do tego stopnia straci kontakt z rzeczywistością, że będzie chciała zabić ciężarną córkę. Z pomocą Julicie pośpieszy sąsiad, który uratują ją i jej nienarodzone dziecko przez furiatką. Poleje się krew, ale Julicie nie stanie się nic złego.
W 2076 odcinku "Barw szczęścia" Julita będzie w szoku po tym, jak Urszula ją zaatakowała, ale jednocześnie zacznie martwić się o mamę, którą pogotowie zabierze do szpitala psychiatrycznego. Pod wpływem stresu i silnych emocji zacznie odczuwać skurcze, lecz po chwili sytuację uda się opanować.
QUIZ: W podróży po polskich serialach. Jak uważnie je oglądasz?
Józek przejedzie do żony pełen obaw o ich nienarodzone dziecko i od razu zabierze ją do domu. W 2076 odcinku "Barw szczęścia" ciężarna Julita nagle wybuchnie płaczem. Dotrze do niej, że matka chciała ją zabić. Następnego dnia Sałatkowie spotykają się z psychiatrą, by dowiedzieć się na co choruje Urszula, jak tłumaczyć jej nieobliczalne zachowanie i napady agresji połączone z obłędem.
Dopiero podczas rozmowy z lekarzem w 2076 odcinku "Barw szczęścia" Julita sięgnie pamięcią wstecz i opowie o swoim koszmarnym dzieciństwie w rodzinnym domu. - Ona naprawdę wierzyła, że kochanki ojca opanowały całe mieszkanie. To nie była żadna przenośnia, mówiła, że chcą ją zabić. Bałam się, że też mi zrobią krzywdę, ale wtedy mama uspokajała mnie, że one chciałby się mną zaopiekować, chciałby zastąpić mi mamę...
- Jak długo to trwało?
- Do czasu aż ojciec się wyprowadził
- Razem z tymi kochankami?
- Potem już o nich nie słyszałam. Zniknęły...
Wspomnienia pozwolą Julicie zrozumieć chorobę Julity. Już jako mała dziewczynka doświadczyła ogromnego cierpienia.
- Zaczęło się piekło... Wystarczyło, że wróciłam z podwórka pięć minut po czasie, a mama wpadała w szał. Krzyczała, że chcę ją zostawić i zamieszkać z tatą, z którym nawet nie miałam kontaktu.
- I nikomu pani się nie skarżyła?
- Czułam się winna, że to przeze mnie się mama się tak denerwuje...
Józek będzie poruszony słowami żony. - Nigdy mi wcześniej tego nie mówiłaś kochanie...
- Bo o tym zapomniałam! Naprawdę...
- Wyparła to pani, aby móc normalnie funkcjonować. Wszystko wskazuje, że pani matka ma schizofrenię paranoidalną - postawi diagnozę lekarz.