Tomasz Ciachorowski ostatni raz w "M jak miłość" w odcinku 1460 - emisja w TVP2 we wtorek, 8.10.2019, o godz. 20.55 w TVP2
Śmierć Artura w "M jak miłość" oznacza pożegnanie Tomasz Ciachorowskiego z serialem. Po czterech latach wcielania się w postać największego czarnego charakteru aktor odejdzie na zawsze z "M jak miłość". Oczywiście koniec Artura będzie tak spektakularny, by widzowie na długo go zapamiętali. Poza tym psychol zapłaci za wszystko zło i krzywdy, które wyrządził Izie (Adriana Kalska) i Marcinowi (Mikołaj Roznerski).
Sprawdź też: Dramat gwiazdy M jak miłość. Katarzyna Cichopek wyleciała z serialu, bo była za gruba!
Jak podaje "Świat Seriali" Artur zginie z rąk Chodakowskiego w 1460 odcinku "M jak miłość". Ale to nie Marcin zabije Skalskiego, tylko jego młodszy brat, Olek (Maurcy Popiel). WIĘCEJ o ŚMIERCI ARTURA w "M jak miłość" przeczytacie TUTAJ >>>
Dla Ciachorowskiego opuszczenie obsady "M jak miłość" na pewno nie było łatwe. W końcu od 2015 roku perfekcyjnie wcielał się w postać Artura, chłopaka, a później męża Izy, który od samego początku był zaborczym, nieobliczalnym facetem. Chora miłość do Izy, zazdrość o Marcina doprowadziła go do takiego stanu, że stał się bezwzględnym tyranem, gotowym zabić, żeby tylko rozdzielić "ukochaną" z największym rywalem.
Dla serialowego Artura z "M jak miłość" odgrywanie tej roli nie było łatwe. Ciachorowski w jednym z wywiadów przyznał nawet, że przeżył osobisty koszmar, bo był nękany przez prześladowcę, który chciał go w ten sposób ukarać z postać Skalskiego w "M jak miłość".
Po raz pierwszy Ciachorowski pojawił się w 1168 odcinku "M jak miłość". Wtedy widzowie poznali Artura Skalskiego, chłopaka Izy, który na stałe mieszkał i pracował w Londynie, ale nagle zjawił się w życiu Lewińskiej. Już podczas pierwszego spotkania z Marcinem, Artur wyczuł, że ma w Chodakowskim rywala. Od razu dał mu do zrozumienia, że Iza jest tylko jego i nikomu nie pozwoli jej sobie odebrać. I tak będzie aż do końca, aż do śmierci Artura w 1460 odcinku "M jak miłość".