M jak miłość. Artur nie chciał odejść!
Tomasz Ciachorowski bardzo żałuje rozstania z serialem "M jak miłość". Niestety, to nie on podjął decyzję, że Artur ma ostatecznie zginąć!
- Rzeczywiście, po 4 latach pożegnałem się z serialem w tragicznych okolicznościach. I to prędzej, czy później, musiało się tak skończyć! - powiedział w wywiadzie dla Plejady odtwórca niewdzięcznej roli psychopaty w "M jak miłość".
Aktor, grający Artura w "M jak miłość" dodaje też wyraźnie: - To nie była moje decyzja. Przeczuwałem, że to się prędzej czy później tak skończy. Od samego początku postać Artura pewnie miała tak skończyć i była na to skazana... Chociaż ja bym chętnie tam dalej mieszał...
Czytaj także: "M jak miłość" - Ula zostanie zamordowana?
Gwiazdor "M jak miłość" tłumaczy jednak decyzję twórców serialu i stara się złapać dystans do tego pożegnania. - Rozumiem scenarzystów, trudno było utrzymać dłużej tę sytuację zagrożenia. Wątek po 4 latach wyczerpał się. Było dużo zagmatwania - byłem w szpitalu psychiatrycznym, więzieniu, dwukrotnie z niego uciekłem...
Czy postać Artura w serialu "M jak miłość" na pewno nie wróci? Niby wszystko jest możliwe. ale ciężko byłoby scenarzystom wymyślić w miarę wiarygodny sposób na ucieczkę Artura również z grobu...
Fani "M jak miłość" zaskoczyli Ciachorowskiego reakcją na jego odejście z serialu. Jego postać budziła antypatię i z założenia miało tak być, gwiazdor długo był przekonany, że widzowie i jego tak postrzegają. Miał nawet stalkera, który groził mu śmiercią! A jednak rozstanie spowodowało, że ujawnili się fani, którzy po prostu go lubią i podziwiają za świetną rolę!
Ciachorowski zdradził też czego najbardziej mu żal po rozstaniu z "M jak miłość". - Bardzo lubiłem grać z Adą Kalską, Mikołajem i bardzo się zżyłem z tą ekipą. I tego mi najbardziej żal. Już tęsknię!
Zobacz też: Gdzie leży Grabina, kultowa miejscowość z "M jak miłość"? [MAPA]