"M jak miłość" nowe odcinki - poniedziałki i wtorki, o godz. 20.55 w TVP2
Chociaż dziś Mikołaj Roznerski głośno mówi o tym, że uwielbia grać Marcina w serialu "M jak miłość", to nie zawsze tak było. Aktor wielokrotnie dochodził do momentów, w których chciał rzucić wszystko i wyjechać (nie wiadomo, czy w Bieszczady). W wywiadzie z magazynem Gala aktor "M jak miłość" uchylił rąbka tajemnicy. Okazuje się, że była to wina przepracowania.
- Granie w "M jak miłość" w niczym mi nie przeszkadza. Nie szufladkuje w żaden sposób. Uwielbiam wracać na plan. (...) Jeszcze wiele przede mną i mam zamiar dowiedzieć się wszystkiego. Chociaż w pewnym momencie poczułem, że muszę przystopować, bo już się nudzi to, co robię. (...) Bo chyba za dużo tego było, wiesz? (...) To właśnie był ten moment, kiedy miałem jej (pracy - przyp. red.) za dużo. Nie masz wtedy wentyla i nie masz możliwości, by odpocząć. Myślałem: "Boże, rzucę wszystko, wyjeżdżam". Ale nie. Jednak łapiesz oddech, idziesz dalej.
To nie jedyny kłopot, z którym Mikołaj Roznerski musiał zmierzyć się po dołączeniu do obsady serialu "M jak miłość". Wybuch popularności miał czarne strony.
- (...) Jak zacząłem grać w "M jak miłość" stałem się popularny, a przez to ciekawy opinii na swój temat. Czytałem wszystko, co pojawiało się w internecie. To był ogromny błąd. Bardzo się tym przejmowałem. Przychodziły mi do głowy takie refleksje, że się do niczego nie nadaję. Wiesz, ja nie byłem przygotowany na hejt. Z czasem dopiero moja skóra stała się bardzo, bardzo gruba. Ale w dalszym ciągu nie godzę się na takie rzeczy. (...) - zdradził serialowy Marcin Chodakowski z "M jak miłość".
Roznerski występujący w serialu "M jak miłość" od sześciu lat powiedział stanowcze "nie" hejtowi w internecie i rzucił wyzwanie hejterom.
- (...) Nie można nikogo bezkarnie obrażać w internecie. Zapraszam każdego hejtera do stolika, niech mi prosto w oczy powie to samo, co o mnie napisał. Ciekawe, czy znajdzie się odważny.