M jak miłość. Nadia na zawsze zostanie córką Budzyńskich! Ojciec jej nie zabierze
W "M jak miłość" po wakacjach Budzyńscy dowiedzą się od dawnej sąsiadki rodziny Nadii, Mileny (Katarzyna Fareniuk), że ojciec dziewczynki został zamordowany w obozie. I kiedy Magda i Andrzej będą się już zastanawiali, jak przekazać tragiczną wiadomość dziecku, okaże się, że to jednak nieprawda! Ten dramatyczny zwrot akcji nastąpi w 1735, pierwszym powakacyjnym odcinku sagi rodu Mostowiaków. Jak się zakończy ta ponura historia?
Jak pamiętamy, szybko okazało się w "M jak miłość", że matka Nadii zginęła od przypadkowego wybuchu bomby. Jednak dziecko nadal nie wie, jaka jest prawda i w 1735 odcinku wpadnie nawet na pomysł, aby jechać na Ukrainę odnaleźć rodziców. Wtedy dotrą w końcu informacje, że ojciec dziewczynki wydostał się z obozu i żyje! Dlaczego nie zabierze dziecka do domu?
Pierwszy powód wydaje się oczywisty - Nadia w "M jak miłość" już nie ma domu. Wszystko, co pamięta zostało zniszczone w działaniach wojennych. Co gorsze, ojciec Nadii po strasznych doświadczeniach po rosyjskim obozie będzie już wrakiem człowieka, w dodatku jeszcze bardziej zapiekłym w walce o wolność. Trudno się spodziewać, że ten człowiek otoczy teraz małe dziecko należytą opieką.
Ostatni powód dotyczy już aktora Michaiła Pszenicznego który wcieli się w ojca Nadii. W "M jak miłość" pojawi się on zaledwie na chwilę, a ujęcia z tych scen już nagrał i wrócił na Ukrainę. Aktor wróci wprawdzie do Polski, ale na inny plan - "Na dobre i na złe", gdzie gra Artioma, dawnego narzeczonego Oleny (Tetiana Malkova). I to tej roli i wielkiej miłości poświęci się ukraiński aktor w powakacyjnych odcinkach.