"M jak miłość" odcinek 1735 po wakacjach 2023 - emisja na przełomie sierpnia i września w TVP2
Chora psychicznie Julia w 1735 odcinku "M jak miłość" po wakacjach zamiast się leczyć u psychiatry, żeby uporać się z traumą po stracie dziecka,diagnozą o bezpłodności i próbą samobójczą, ucieknie przed całym światem, by w samotności przeżywać swój ból! Jak dojdzie do tego, że Julia będzie bliska pomieszania zmysłów? Urywki z tych scen z 1735 odcinka "M jak miłość" nowego sezonu mogliśmy już zobaczyć w "Kulisach serialu", więc widać wyraźnie na nich, że Malicka źle zniesie spotkanie w sądzie z Rotkiewiczem i Andrzejem Budzyńskim. Zwłaszcza, że prawnicy poruszą przykry dla niej temat ciąży żony Rotkiewicza, zbliżającego się porodu.
Jakiś czas temu w "M jak miłość" wystarczyło, że Julia wpadła przypadkiem na ciężarną Igę w sądzie i przeszła silne załamanie psychiczne. Teraz będzie jeszcze gorzej! Bo Andrzej zapyta Rotkiewicza o poród Igi, o narodziny córki, na którą oboje tak bardzo czekają. Szef Julii pochwali się, że za dwa tygodnie on i Iga zostaną rodzicami.
- Powiem ci, że umieram ze strachu. Mam być przy porodzie, a to mój pierwszy raz... Czeka mnie prawdziwe wyzwanie. Ale cóż, raz się żyje. Najważniejsze, żeby wszystko poszło dobrze. Córka to było nasze wielkie marzenie. Tak długo na nią czekaliśmy - przyzna Rotkiewicz, a jego słowa sprawią, że Julia w 1735 odcinku "M jak miłość" po wakacjach przestanie nad sobą panować. Jak podaje światseriali.interia.pl żeby szef i Andrzej nie zauważyli co się z nią dzieje, szybko ucieknie do łazienki.
Kompletnie rozbita Julia w 1735 odcinku "M jak miłość" znajdzie się na granicy psychicznego szaleństwa! W samotności zacznie histerycznie płakać, osunie się na podłogę, żeby nie upaść i będzie rozpamiętywać tragedię sprzed kilku miesięcy - poronienie, śmierć nienarodzonej córki, która na zawsze miała ją połączyć z Andrzejem na krótko przed porodem. Nikt nie będzie wiedział w jak fatalnym stanie jest Julia, jak zmaga się z traumą po stracie dziecka i jak źle wpływa na nią ciąża żony Rotkiewicza.