M jak miłość. Kinga zmusi matkę w żałobie do opieki nad dziećmi i psem! Takiej Zduńskiej jeszcze nie znamy
W 1736 odcinku "M jak miłość" po wakacjach dojdzie do wielkiej tragedii. Dramat dotknie aż trzy rodziny: Zduńskich, Rogowskich i Budzyńskich, a Kinga będzie w ogniu tych wydarzeń. Najpierw Piotrek będzie umierał na jej rękach w siedlisku Magdy (Anna Mucha), a lekarze w szpitalu nie dadzą jej wielkich nadziei na jego wyzdrowienie. Zaraz potem Marysia odbierze straszny telefon do Krysi i Rogowska ze Zduńską dostaną ostateczny cios od losu. Jak sobie z tym poradzą?
Niedługo potem Kinga w 1737 odcinku "M jak miłość" nowego sezonu wpadnie do domu przy Deszczowej ze szpitala "jak po ogień". Kiedy Zduńska zobaczymy Krysię nieruchomą wpatrzoną w jeden punkt uzna, że musi interweniować. Żona Piotrka nie znajdzie chwili, aby mamę przytulić i pobyć z nią przez kilka minut w żałobie. Wręcz przeciwnie, zmusi ją do wysiłku, bo będzie miała w tym swój żywotny interes!
- Jedz, mamo. Musisz coś zjeść - powie tylko Kinga, stawiając przed załamaną matką kanapki - cytuje swiatseriali.interia.pl.
- Tak. Dziękuję, kochanie...- odpowie załamana Krysia, ale nawet się nie poruszy.
I w tym momencie w 1737 odcinku "M jak miłość" Kinga ruszy do boju! Nie tylko obwini matkę o to, że przez nią jej dzieci spóźnią się do szkoły, ale użyje szantażu, aby ją zmusić do mobilizacji. Wszystko po to, aby zajęła się jej dziećmi i psem! - Nie wyjdę stąd, dopóki nie zjesz - zaatakuje Kinga.
- Nie powinnaś odwieźć dzieci do szkoły?
- Powinnam. Przez ciebie się spóźnimy! - Kinga obwini matkę.
- Szantaż? - zapyta zdziwiona Krysia.
- Zawiozę dzieci i zaraz wracam. Tylko jeszcze na chwilę wpadnę do Magdy, zobaczę, jak ona się trzyma. Dasz sobie radę?
- Pewnie... - zapewni Krysia.