"M jak miłość" odcinek 1894 - wtorek, 2.12.2025, o godz. 20.55 w TVP2
W 1894 odcinku "M jak miłość" Tadeusz zjawi się w parafii w stanie skrajnego roztrzęsienia, choć na pierwszy rzut oka będzie udawał spokój. Niby ma zająć się ogrodem, zaoferuje księdzu pomoc przy przesadzaniu kwiatów, ale gdy tylko duchowny zostanie z nim sam na sam, sadownik pęknie i powie, co go trapi.
Tadeusz na skraju załamania w 1894 odcinku "M jak miłość"
Zdesperowany Kiemlicz będzie potrzebował wyżalić się i poprosić o pomoc. Wyzna duchownemu, co nawyprawiała pani sołtys...
– Właściwie to ja potrzebuję księdza pomocy – zacznie Tadeusz, próbując utrzymać pozory zwykłej rozmowy.
– To sprawa duchowa? – zapyta zaniepokojony ksiądz.
– Tak, duchowa. Chodzi o to, że moja dusza jest zagrożona, bo jeśli pani Kisielowa się ode mnie nie odczepi, to ja nie wytrzymam. Ja ją zabiję. I tego jej Roberta też! – wyrzuci z siebie w gniewie. Sadownik doda jeszcze, że Robert jest „rąbnięty”, prześladuje go, szuka haków i nawet go śledzi.
– Nie no, chyba pan żartuje, tak? To co ja mógłbym zrobić? - Zszokowany duchowny zareaguje natychmiast. Wtedy Tadeusz w końcu powie, po co naprawdę przyszedł.
– Chodzi o to, żeby ksiądz przetłumaczył im, że ja nie chcę być sołtysem. Nie mam na to ani ochoty, ani czasu. Mam nowy biznes z Bartkiem. Niech przestaną składać te petycje…
Komitywa Tadeusza z księdzem, nie dopuszczą do tragedii
Duchowny, widząc desperację mężczyzny, uzna, że musi zareagować. Tym bardziej że chwilę później Kisielowa opowie mu o kontrowersyjnej budowie, która według niej może zniszczyć lokalny rezerwat. Podejrzenia pani Zosi, połączone z dramatycznym wyznaniem Tadeusza, skłonią księdza do działania.
Obaj postanowią sprawdzić teren inwestycji, zdobyć dowody i przekonać mieszkańców, że coś tu ewidentnie nie gra. Jednak podczas obserwacji natkną się na bandytów! Mężczyźni rzucą się na nich z pięściami, a duchowny okaże się kompletnie bezbronny. Tadeusz będzie musiał walczyć za dwóch, choć i on ucierpi.
Na szczęście obaj przeżyją, ale to, co się wydarzy, pokaże, jak wysoka była cena za próbę odkrycia prawdy. A wszystko zacznie się od jednego dramatycznego zdania wypowiedzianego na parafii i strachu księdza, że Tadeusz naprawdę może doprowadzić do tragedii...