"M jak miłość" odcinek 1767 - poniedziałek, 18.12.2023, o godz. 20.55 w TVP2
Przełom w leczeniu Jagody w 1767 odcinku "M jak miłość"! W końcu pojawi się nadzieja na "lepsze jutro" dla żony Kiemlicza. Kobieta bardzo mocno przeżyje pożar i wszystko to, co zniszczył śmiercionośny ogień. Kiedy w 1767 odcinku "M jak miłość" zobaczy swoje odbicie w lustrze, wpadnie w panikę. Uzna, że sadownik nie pokocha jej już tak jak kiedyś, że nigdy nie odzyska swojego dawnego życia! Nie zaakceptuje nowego wyglądu i oszpecenia w skutek pożaru. Tadeusz oczywiście wesprze ukochaną jak umie, chociaż jego uwadze nie umknie jej koszmarny stan psychiczny i załamanie. Na szczęście w rozmowie z lekarzem okaże się, że dla Jagody jest nadzieja, jej życiu nic nie zagraża, a i bliscy powinny się wygoić!
- Ja uważam, że moja żona fizycznie jest już w dobrym stanie, gorzej z psychiką - zauważy zaniepokojony Tadeusz w 1767 odcinku "M jak miłość". - Jest rozbita, w strasznym dołku... Nie wiem jak jej pomóc - przyzna sadownik.
- Żona powinna koniecznie kontynuować spotkania z psychologiem. Miała u nas dwie sesje, ale to jest zdecydowanie za mało - poradzi specjalista.
- Oczywiście spróbuję ją do tego nakłonić, ale ona uważa, że będzie oszpecona do końca życia. Trudno jej się z tym pogodzić - Tadeusz wytłumaczy punkt widzenia strapionej Jagody.
- Na tym etapie rzeczywiście nie wygląda to optymistycznie, ale takie oparzenia z reguły dobrze się goją. Jest prawdopodobne, że za kilka tygodni, jak już zejdzie opuchlizna, zostaną blizny do ewentualnej korekty. Może nawet i nie, zobaczymy - obwieści bardzo dobre nowiny lekarz, a na twarzy sadownika zagości szeroki uśmiech.
- Naprawdę?! To bardzo dobre wiadomości, doktorze! Ja od razu pójdę przekazać je żonie - powie podekscytowany Tadeusz i niemal pobiegnie do sali, gdzie leży Jagoda. Niestety nie zastanie kobiety, a jedna z pielęgniarek będzie ścielać łóżko pacjentki. Wyjdzie na jaw, że córka Staszka uciekła z placówki... Ukryje się, a Kiemlicz nie będzie wiedział dokąd!