M jak miłość, odcinek 1420: Fatalny błąd Artura skończy się śmiercią? Rogowski nie daruje sobie tego

2019-02-08 11:13

Ksiądz (Maciej Damięcki) z "M jak miłość" umrze? Artur (Robert Moskwa) będzie miał go na sumieniu. Duchowny chory na serce trafi do szpitala, a Rogowski zacznie się o wszystko obwiniać. Jego błąd mógł mieć fatalne skutki! Agata (Katarzyna Kwiatkowska) pocieszy brata. Poznaj szczegóły premierowych odcinków "M jak miłość".

M jak miłość odcinek 1420, Artur (Robert Moskwa), Agata (Katarzyna Kwiatkowska)

i

Autor: vod.tvp.pl M jak miłość odcinek 1420, Artur (Robert Moskwa), Agata (Katarzyna Kwiatkowska)

"M jak miłość" odcinek 1420 - wtorek, 12.02.2019, o godz. 20.55 w TVP2

W 1420 odcinku "M jak miłość" życie księdza z Grabiny stanie pod znakiem zapytania. To Bartek (Arkadiusz Smoleński) uratuje go w lesie. We wstecznym lusterku zobaczy, jak duchowny osuwa się na ziemię. Od razu podbiegnie, wezwie pogotowie i udzieli pierwszej pomocy. Chory na serce ksiądz trafi do szpitala, a Rogowski będzie miał do siebie pretensje. 

-Nie dopilnowałem naszego księdza - powie z żalem Artur. 
-Nawet tak nie mów, to nie jest twoja wina - Agata będzie próbowała pocieszyć brata. 
-Taka jest prawda. Obiecywałem, że się odezwę i przypomnę o badaniach. Wyniki nie były najlepsze - doda Rogowski. 
-Artur, ale to tak nie działa. To nie była twoja odpowiedzialność, ksiądz jest dorosły. Ale rozumiem, też się o niego martwię.

M jak miłość odcinek 1420, Artur (Robert Moskwa), Agata (Katarzyna Kwiatkowska)

i

Autor: vod.tvp.pl M jak miłość odcinek 1420, Artur (Robert Moskwa), Agata (Katarzyna Kwiatkowska)

Co będzie z księdzem w "M jak miłość"? 

W 1420 odcinku "M jak miłość" ksiądz trafi do szpitala. Konieczna będzie natychmiastowa operacja ratująca jego życie. Na szczęście wszystko dobrze się skończy. Po zabiegu odzyska przytomność i zdradzi Robertowi (Filip Gurłacz), że przez chwilę był już po drugiej stronie. 

-Doktor Rogowski będzie zły. Wysyłał mnie na badanie, a ja nie poszedłem - przypomni sobie ksiądz.
-No właśnie. Tak się wujek spieszy na górę, do szefa? - zapyta policjant. 
-Pamiętam tylko, że spotkałem mojego ojca. On już dawno nie żyje. Twój dziadek. Potem ktoś ściągnął mnie z powrotem. Coś do mnie mówił.
-Bartek, ten z siedliska. On wezwał pogotowie - powie Robert. 
-Pójdzie za to żywcem do nieba - wtrąci Kisielowa.