"M jak miłość" odcinek 1034 - poniedziałek, 27.01.2014, o godz. 20.40 w TVP2
Marek Mostowiak u boku Ewy znalazł prawdziwą miłość, ale do pełni szczęścia brakuje mu poczucia, że jego rodzina jest w komplecie. O ile Mateusz (Krystian Domagała) marzy o tym, by Ewa zajęła miejsce Hanki, o tyle Ula (Iga Krefft) z Natalką (Marcjanna Lelek) chętnie widziałby w tej roli Annę (Tamara Arciuch).
Przeczytaj: "M jak miłość". Marek zamieszka z Ewą i Anną. Trójkącik w domu Mostowiaków w Grabinie
Problemy wychowawcze z chłopcami, którzy podczas wakacji szaleją po Grabinie, niszcząc nawet ogródek Zośki Kisielowej (Małgorzata Różniatowska), skłaniają Marka do podjęcia ważnej decyzji. W 1034 odcinku "M jak miłość" przekonuje Ewę, że razem powinni zapewnić dzieciom należytą opiekę.
- Żyjemy w takim zawieszeniu. Myślę, że to też ma wpływ na zachowanie chłopców. Taki brak stabilizacji nikomu dobrze nie robi. Mnie na pewno nie... - stwierdza z powagę Mostowiak.
- To co proponujesz? Jezus Maria. Chcesz się ze mną ożenić? - pyta z niedowierzaniem Ewa.
- Ty od razu taką presję wywierasz... - odpowiada z uśmiechem Marek, lecz w jego oczach widać, że jest już gotowy kolejny raz zostać mężem.
Patrz: "M jak miłość". Agnieszka ranna w strzelaninie. Ratuje życie Tomkowi - zdjęcia
Niestety sprawy komplikują się kiedy w Grabinie pojawia się Anna (Tamara Arciuch) i wybucha afera z chłopakiem Natalki, którego nastolatka poznała przez internet i któremu obiecała wspólny wyjazd na wakacje. Marek przepędza sporo starszego Karola (Konrad Łaszewski) i urządza córce awanturę. Anna staje w obronie siostrzenicy.
Przy pierwszej nadarzającej się okazji wyrzuca też Ewie, że to przez nią Marek nie ma czasu dla dorastających córek. Ewa zdaje sobie sprawę, że nigdy nie zastąpi córkom Mostowiaka matki, nigdy nawet Ula z Natalką nie pokochają jej, tak jak kochają Annę. Zaczyna mieć wątpliwości, czy jej związek z Markiem ma w ogóle jakąś przyszłość.
- Ewa, błagam cię, nie możesz się przejmować wszystkim, co powie Ci Anna - Marek stara się uspokoić ukochaną, ale kobieta wie swoje: - Nie, ona miała rację, sporo racji.
- Nie musisz mi tego tłumaczyć. Dzisiejszy dzień dobitnie mi wyjaśnił, że moje córki to nie dziewczynki z warkoczykami, tylko młode kobiety. Ale tego nie ogarniam.
- W tym okresie życia dziewczyny są bardziej zżyte z matką. Ula i Natalka zawsze będą bardziej związane z Anną niż ze mną. Uważam, że na razie powinniśmy się wstrzymać ze swoimi planami. Na tym etapie dziewczyny tego nie zaakceptują. One teraz potrzebują Anny, tak jak nigdy nie będą potrzebowały mnie - żali się Ewa.
Chcesz wiedzieć więcej? Odwiedź nas na Facebooku