Mikołaj Roznerski jak Tom Cruise w talk show
Mikołaj Roznerski jest aktorem bardzo aktywnym. W tym roku pracował już na planie familijnego filmu przygodowego „Skarbek” oraz czterech seriali: „Na dobre i na złe”, „Będziemy mieszkać razem”, „Na sygnale” i - oczywiście – „M jak miłość”. Występuje też w teatrze. To wszystko może solidnie zmęczyć. Kiedy pojawił się w programie Marzeny Rogalskiej, chciał powitać widzów efektownym wejściem. Miał to być skok przez oparcie kanapy zakończony miękkim lądowaniem na jej poduchach.
Tak się jednak nie stało. Roznerski nie był w stanie przeskoczyć niskiego oparcia kanapy! Zahaczył o nie nogą i niemal zsunął się na ziemię. Jak w komedii slapstickowej. Wyszło bardzo zabawnie i okazało się, że lepszy początek programu trudno byłoby wymyślić. Dwanaście lat temu, na innej kanapie za oceanem, Tom Cruise w niewytłumaczalnym amoku tak na niej dokazywał w talk show Oprah Winfrey, że przeszedł do historii telewizji (warto zobaczyć!). Tymczasem swoją kanapową porażkę Roznerski skwitował słowami: Nie jestem kowbojem, dlatego nie gram w westernach.
Lepiej było w dalszej części programu. Mikołaj Roznerski dostał od Marzeny Rogalskiej 60 sekund i osiem rekwizytów, by wcielić się w postaci znane z filmów i seriali. To zadanie wymagało zarówno wiedzy o kinie i telewizji, jak i błyskotliwej inteligencji oraz poczucia humoru. Aktor wcielił się w Pawlaka z „Samych swoich” (tu rekwizytem był jedynie kawałek płotu), Hansa Klossa ze „Stawki większej niż życie”, Jamesa Bonda, Kmicica z „Potopu”, Franza z „Psów”, Adasia Miauczyńskiego z „Dnia świra”, „Siarę” z „Kilera” i jednego z bohaterów „Chłopaki nie płaczą”. Zrobił to brawurowo!
Listen on Spreaker.