Afera, która wybuchła na Instagramie Krystiana Wieczorka ma związek z dość krytyczną oceną, jaką aktor z "M jak miłość" wystawił księdzu ze wsi Łukta. W miniony weekend Wieczorek razem z żoną Marią Szafirską i 4-miesięczną córką był tam na mszy. Akurat trafił na uroczystość chrztu świętego dziecka. Młody kapłan wygłosił kazanie, które nie spodobało się gwiazdorowi "M jak miłość".
"Ksiądz przeczytał list od biskupa o katedrze we Fromborku,co to pointa była do przewidzenia od razu czyli dawać kasę bo trza budynek za olbrzymie miliony remontować.Gdyby już bronić tej zacnej idei architektonicznej to można taki list o wątpliwej treści duchowej przeczytać na koniec mszy a do kazania się po prostu przygotować.Wspòłczuję mieszkańcom Łukty czy innych małych miejscowości,które odwiedzamy jeżdżąc często po kraju bo nie mam zupełnie pojęcia gdzie jest ten ogień,który ma rozpalać wiarę i inspirować i co ich gna na mszę poza Duchem świętym?Widzę za to księdza,który ma ze 30 lat, ale po mowie i energii to z 85" - napisał Wieczorek.
I od razu posypały się komentarze. Część z internautów przyznało rację aktorowi, ale znaleźli się i tacy, którzy doszukali się w jego wypowiedzi ukrytych znaczeń. Zwłaszcza ci, którzy pochodzą ze wsi Łukta i stanęli w obronie swojego księdza. Krystian Wieczorek próbował załagodzić jakoś sytuację, ale z każdym komentarzem dyskusja coraz bardziej się nakręcała.
"Kochani, chciałem dać subtelnie do zrozumienia,że wiele w tej kwestii zależy od nas samych.Trza gadać o tym co piękne i co nas boli.Dlatego sam biję się w pierś.Z Bogiem..." - napisał, a później został oskarżony o to, że usuwa niewygodne dla siebie wpisy. "Nie polemizuję z kimś kto mnie obraża i nic nie usunąłęm. Nie chodziło mi żeby kogoś przekonywać tylko o to,że warto rozmawiać" - wyjaśnił.
W końcu aktor z "M jak miłość" doszedł do wniosku, że nie ma sensu niczego wyjaśnić, bo im bardziej się tłumaczy, tym większą wzbudza niechęć. A atak na niego powoli przekroczył wszelkie granice. Zwłaszcza gdy zarzucono mu, że jest antysemitą i popiera terrorystów.
"Moi drodzy cenię różnicę zdań ale sposób wyrażania bez szacunku już niekoniecznie zatem kolejne posty już tylko o frytkach i ketchupie...gdy piszę o tym co mnie boli nazywany jestem Katolem, gdy piszę o łamaniu praw człowieka w Autonomii Palestyńskiej okazuje się,że jestem za terroryzmem i że jestem antysemitą...no błagam. Pozostawię obrażanie mnie i straszenie w komentarzach bez komentarza.A tłumaczenie każdego słowa i co autor miał na myśli uznaję w tej chwili za stratę czasu" - dodał w osobnym wpisie na zakończenie.