LUCJAN z M jak MIŁOŚĆ - Witold PYRKOSZ: Żona Krystyna ukrywała mnie przed teściową - HISTORIA ŻYCIA

2013-01-08 9:21

Kiedy miał 36 lat, zakochał się. I to w nastolatce, która... ukrywała go przed swoją matką. Tylko nam znany aktor Witold Pyrkosz (87 l.) opowiada o swojej miłości życia - żonie Krystynie.

Był 1962 rok, drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, gdy ujrzałem ją w Hotelu Francuskim w Krakowie. Piękna, biust solidna czwórka, długie czarne włosy. Miała 17 lat, ja 36. Nie była sama, przyszła z kolegami. Dosiadłem się do jej stolika. Niedługo miał być sylwester, chciałem ją zaprosić, ale ona już się z kimś umówiła. Ale tak ją potem mordowałem telefonami, że w końcu się

zgodziła.

Niesamowita jest kobieca intuicja! Bankiet sylwestrowy był w Teatrze Ludowym, spotkaliśmy moją koleżankę aktorkę Anię Lutosławską (85 l.). Ona tylko nas zobaczyła i już wiedziała, że będziemy razem. To prawda, strzała Amora trafiła mnie okrutnie, ale zapowiedziałem mojej Krysi, że musi zdać maturę, inaczej nici ze ślubu.

Krystyna początkowo ukrywała mnie przed teściową. Bała się jej reakcji, bo przecież byłem o 19 lat starszy! Ale kiedy teściowa mnie już poznała, to Krysia nawet o nasze relacje zaczęła być zazdrosna. "Ty się powinieneś ożenić z mamą, a nie ze mną" - mówiła.

Teściowa Zofia była bardzo przedsiębiorcza, prowadziła firmy. W jednej z nich produkowano zabawki. Potrzebny był do nich polistyren. Przydział tego surowca był mikroskopijny. I raz wagon z tym surowcem zaginął, a potem przedsiębiorcy z Krakowa dostali propozycję zakupu go na lewo. To była ubecka prowokacja, teściowa trafiła do więzienia, dostała milion złotych kary, ogromne pieniądze. Mnie i Krysię przesłuchiwano...

Kiedy Zofia była w więzieniu, opiekowałem się Krysią i jej rodziną. Jeszcze przed ślubem, dzięki wsparciu teściowej, kupiłem od pewnego marynarza wspaniały samochód Renault Dauphine. Pojechaliśmy nim z Krysią i jej bratem Bogdanem jako przyzwoitką do Rumunii. Leżę na plaży, podchodzi do mnie człowiek i zdenerwowany mówi, że ta pani, co była ze mną, weszła do wody i zniknęła za horyzontem. Nie zmartwiłem się. Wiedziałem, że Krystyna szybko wróci. Żona zawsze miała wiele zainteresowań, należała do klubu sportowego, świetnie pływała.

A potem był nasz ślub, 28 lipca 1964 roku. W podróż poślubną pojechaliśmy na miesiąc do San Remo, do Włoch...

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze