"Barwy szczęścia" odcinek 2457 - poniedziałek, 31.05.2021, o godz. 20.10 w TVP2
W 2457 odcinku "Barwy szczęścia" marzenia Bożeny i Bruna o adopcji Tadzia, małego chłopca porzuconego w ich hotelu, który padł ofiarą handlu żywym towarem, legną w gruzach. Bo w ośrodku dowiedzą się, że rodzina zastępcza, która przygarnęła Tadzia, by nie był skazany na pogotowie opiekuńcze teraz nie chce go oddać. Rozpacz Bożeny w 2457 odcinku "Barwy szczęścia" zobaczy Sabina (Barbara Jonak-Kurzaj), która sama długo walczyła, żeby zostać matką Mai (Pola Żak). - Ukończyliśmy warsztaty, ale nic z tego nie będzie... Nie chcą, żebyśmy byli rodzicami Tadzia... - Stańska nie zdoła powstrzymać łez.
- Pojawili się biologiczni rodzice? - zapyta Sabina. - Nie, ci ludzie, u których on jest teraz chcą go zatrzymać. A ja mam to rozumieć i uszanować - Bożena w 2457 odcinku "Barwy szczęścia" nie poradzi sobie jednak z myślą, że Tadzio nie będzie jej synkiem.
I choć Sabina w 2457 odcinku "Barwy szczęścia" będzie pocieszała szefową, żadne słowa nie ukoją bólu Bożeny. - Może powinnaś coś wymyślić i zacząć działać?
- Ale co ja mam wymyślić? Jak mam działać, jak? Bruno radzi sobie niewiele lepiej. Też próbuje skupić się na pracy, ale nie potrafi... - doda zrozpaczona. - Na taki ból nie ma dobrego lekarstwa. Chyba tylko czas coś pomoże...
W jednej chwili w 2457 odcinku "Barwy szczęścia" do Bożeny dotrze, że straciła wszystko, czego tak bardzo pragnęła. - Może czas, nie wiem... Tadzio zjawił się w naszym życiu, jakby to był jakiś znak. My potrzebowaliśmy jego, on potrzebował naszej miłości. Uzdrowił nasz związek. W końcu mogliśmy znowu o coś walczyć, mieć razem jakiś wspólny cel... Teraz wszystko stracone...
Nie przegap: Koniec Barw szczęścia. Ślub Reginy i Franka w ostatnim 2465 odcinku z szokującym finałem. Ostatni raz będą razem! Były kochanek zniszczy ceremonię? - ZDJĘCIA
Nawet wizyta u rodziców w 2457 odcinku "Barwy szczęścia" nie przyniesie Stańskim ukojenia w cierpieniu. Bo choć Amelia (Stanisława Celińska) i Tomasz (Kazimierz Mazur) będą chcieli pomóc dzieciom, wybiorą kiepski sposób. Wpadną na pomysł, by adoptowali inne dziecko. - Może to jest jakiś znak? Może ta adopcja Tadzia nie jest wam pisana? Może tam gdzieś czeka inne dziecko, tak samo spragnione miłości? - zacznie Amelia. - Może to dobry pomysł z adopcją innego dziecka? - doda Tomasz.
Załamana Bożena w 2457 odcinku "Barwy szczęścia" nie będzie chciała tego dłużej słuchać. - Czasami bardzo dobrym pomysłem tato jest niedawanie dobrych rad...- Wiemy, że chcecie nam pomóc, ale proszę nie tak... - stwierdzi Bruno.
Aż wreszcie Amelia podniesie głos. - Ale jak?! Przecież widzimy jak cierpicie!- To może ja wam to jeszcze raz wytłumaczę... Tadzio to nie jest zwykłe dziecko. Nie da się go wymienić... My go kochamy... - wyzna Bożena. Rodzinne spotkanie przerwie telefon od dyrektorki ośrodka adopcyjnego.
Sprawdź też: Stulecie Winnych 4 sezon. Straszna śmierć Andzi i Stanisława tego samego dnia. Umrze i nie zdąży uratować żony
W 2457 odcinku "Barwy szczęścia" Bożena i Bruno poczują się oszukani, że odbiera im się dziecko, którego mieli zostać rodzicami, które tak pokochali, ale dyrektorka przekaże Stańskim niesamowite wieści.
- Chce nam pani zaproponować inne dziecko? - zapyta Bożena z niedowierzaniem. Zaskoczona dyrektorka w 2457 odcinku "Barwy szczęścia" wyjaśni powód nagłego wezwania.
- Inne? Nie, skąd. Chodzi o Tadzia... To znaczy, że jego obecni opiekunowie, którzy chcieli go adoptować, zrezygnowali z tego zamiaru! Postanowili tak ze względu na jego dobro. Doszli do wniosku, że chłopiec potrzebuje o wiele młodszych rodziców. Rozumiem państwa emocje, ale proszę pamiętać, że procedury adopcyjne jeszcze się nie skończyły...
- Ale mamy szanse tak? - w Bożenie znów odżyje nadzieja na adopcję chłopca, który stał się jej synem od pierwszego wejrzenia.
- Tak, ale muszą też państwo wiedzieć, że obecni opiekunowie nawiązali bardzo silną więź z Tadziem, na pewno będą chcieli mieć z Tadziem jakiś kontakt...
-To żaden problem... - doda Bruno w 2457 odcinku "Barwy szczęścia", bo będzie gotów zgodzić się na wszystko, by Tadzio był już z nimi.