"Barwy szczęścia" odcinek 2443 - poniedziałek, 10.05.2021, o godz. 20.10 w TVP2
W 2443 odcinku "Barw szczęścia" Bożena i Bruno pojawią się w ośrodku adopcyjnym pełni dobrej woli i energii. Bruno oznajmi, że przygotowali się do rozmowy, dużo czytali na temat wychowania adoptowanych dzieci oraz oglądali wywiady z rodzicami, którzy już podjęli się podobnego wyzwania.
Ale szefowa ośrodka, Matuszewska będzie miała dla nich w 2443 odcinku "Barw szczęścia" prawdziwe historie, z życia wzięte, które dosłownie przerażą Stańskich! Na taśmie usłyszymy głosy przerażonych rodziców, którzy przeszli horror z dziećmi, które wychowali jak swoje...
- Nawet ja bywam czasem zaskoczona. Problemy rodziców dzieci adopcyjnych sięgają czasem poza skalę zwykłej wyobraźni. Musicie państwo o tym wiedzieć... - wyjaśni Matuszewska i puści Stańskim nagrania.
Czytaj też: M jak miłość, odcinek 1593: Śmierć u Chodakowskich. Joasia ściągnie do Polski nieszczęście
- Kiedy tylko Maciek dowiedział się, że jest adoptowany natychmiast zażądał kontaktu z biologicznymi rodzicami. Był już na tyle duży, że zgodziliśmy się... - zacznie opowiadać drżącym głosem nieznana Stańskim matka małego Maćka.
- Tak, my się zgodziliśmy, odnaleźliśmy ich, ale okazało się, że to pragnienie kontaktu funkcjonuje tylko w jedną stronę. Ci ludzie nie chcieli go poznać... - doda jej równie przejęty mąż.
- A to wcale nie była patologiczna rodzina! Maciek po prostu był wpadką - byli młodzi, nie chcieli przerywać studiów - więc mały Maciuś trafił do domu dziecka... A potem oni po prostu o nim zapomnieli i nie chcieli już sobie przypomnieć. Mieli już dwoje nowych dzieci i one do dziś nie wiedzą, że mają brata... Maciek zniósł to bardzo źle! - opowie przybrana matka Maćka.
- Przeżyliśmy naprawdę ciężkie chwile... Przetrwaliśmy tylko dzięki wspólnej terapii - zakończy tę historię ojciec.
Ale na tym nie skończy się sesja w 2443 odcinku "Barw szczęścia" przygotowania Stańskich na najgorsze! Dopiero druga historia, w której najbardziej cierpieć będzie udręczone dziecko, otworzy Bożenie oczy na to, na co się porywają.
- To było prześladowanie praktycznie na każdym kroku. Przezywanie, dokuczanie, nawet bicie! Iza jak tylko powiedziała rówieśnikom, że jest adoptowana, stała się klasowym wyrzutkiem! Najgorsze, że nam nic nie powiedziała. Dowiedzieliśmy się dopiero wtedy, kiedy podjęła próbę samobójstwa! Zmieniliśmy szkołę, przeprowadziliśmy się, odcięliśmy Izę od poprzednich znajomości, to było jedyne wyjście. Teraz chodzimy na terapię, Iza na swoją, my na swoją, bo cała sytuacja odbiła się również na naszym małżeństwie...
- To były tylko dwie z wielu podobnych historii i to nie były najbardziej drastyczne - wyjaśni Stańskim Matuszewska na zakończenie.
- Po pani nam to puściła, chce nas pani przestraszyć? - wydusi z siebie Bożena, a po jej twarzy będą spływały łzy.
- Chcę, żeby państwo wiedzieli, jak trudne zadanie przed państwem stoi...
- Wiemy, że może być różnie, ale wydaje nam się, że jesteśmy w stanie się z tym zmierzyć - odpowie dzielnie w imieniu Stańskich Bruno.
Stańscy dobrze znają historię małego Tadzia. Wiedzą, że został porzucony przez swoich nieodpowiedzialnych rodziców na pastwę losu. Co będzie kiedy Tadzio podrośnie i zacznie o nich pytać w "Barwach szczęścia"?