"Barwy szczęścia" odcinek 1 - emisja 27.09.2007 w TVP2
"Barwy szczęścia" obok "M jak miłość" i "Na dobre i na złe" zaliczają się do najchętniej oglądanych seriali. Losy rodziny Pyrków oraz innych mieszkańców ulicy Zacisznej przyciągają przed telewizory miliony widzów. Twórcy "Barw szczęścia" dbają o to, żeby kolejne odcinki i sezony były jeszcze bardziej emocjonujące. Dlatego co jakiś czas serwują dramatyczne zwroty akcji - śmierć, wypadki, rozstania czy zdrady.
W "Kulisach serialu Barwy szczęścia" Marek Molak i Natalia Zambrzycka podzielili się swoimi wrażeniami po obejrzeniu jeszcze raz pierwszego odcinka.
- Wszyscy się tak zmienili. Kuba Małek, który gra Wojtka... I wszyscy przy jednym stole, tak rodzinnie, mega fajnie wspomnienia, wszystko odżywa w środku. Jestem w tym serialu od początku. Dorastałam z "Barwami szczęścia", ale serial też dorastał ze mną - powiedziała Natalia Zambrzycka (22 l.), która miała 11 lat gdy pojawiła się na planie.
- Pierwszy odcinek "Barw szczęścia" to było ogromne święto na całym moim osiedlu. Wszyscy wiedzieli o tym, że pracuję przy tym serialu, że to jest mój debiut. To miało szczególny wyraz. Pamiętam, że wszyscy w domu się zabraliśmy i czekaliśmy na "Barwy szczęścia". Z tego co pamiętam pierwszy odcinek mi się podobał - powiedził Marek Molak (27 l.).
Młodzi aktorzy z "Barw szczęścia" wspominają też sceny, które sprawiły im najwięcej trudności, w które włożyli najwięcej pracy, by wypadły wiarygodnie i wzruszyły widzów.
- Najtrudniejsze pasmo scen, które miałem to te trzy albo cztery bezpośrednio po sobie kiedy Klara po wielu miesiąch po raz pierwszy wróciła do domu i zaczęła rozmawiać z Hubertem co się stało. Sceny te wymagały dużego ładunku emocjonalnego. To był taki gniew przez smutek - przyznał serialowy Hubert z "Barw szczęścia".
- Najtrudniejsza scena? Jak się dowiaduję, że moja mama umarła. To jest tak, że ciężko sobie wyobrazić jakby człowiek zareagował, trzeba było uwolnić te emocje. To była rzecz, na którą pracowałam kilka dni... - wyznała Natalia Zambrzycka.