- Czy zaskoczył pana sukces serialu "O mnie się nie martw"?
- Sukces pierwszego sezonu był dla mnie bardzo pozytywnym zaskoczeniem, wszak byłem debiutantem w tak dużej roli. Dla nas wszystkich było to spore zaskoczenie, ponieważ ten serial nie był może wielce oczekiwany. Wyskoczyliśmy znienacka, z młodymi twarzami. To było bardzo przyjemne, że widzowie to docenili - świeżość, pomysłowość scenariusza, połączenie kilku gatunków. To zaskoczyło pozytywnie wszystkich twórców serialu.
- Czy od razu zgodził się pan przyjąć rolę w serialu?
- Scenariusz od początku wydał mi się fajny i ciekawy. Byłem wtedy w trakcie pracy przy ostatniej części "Czasu honoru" i kończyłem jednocześnie Akademię Teatralną. Zanim dostałem tę rolę, były kilkutygodniowe castingi. Po przeczytaniu scenariusza, wiedząc, że jest to dobry materiał, poszedłem na casting z przeświadczeniem, że może się uda. Było mi ogromnie miło, że zaufano mi - osobie, która nie była jeszcze wtedy znana.
Przeczytaj: O mnie się nie martw 3 sezon. Iga i Marcin będą razem czy Marek Kaszuba zniszczy ich miłość?
- Nie od zawsze chciał pan być aktorem, skąd pomysł, żeby w tym kierunku zmierzała pana kariera?
- Mój brat od dziecka chciał zostać aktorem, dostał się do Akademii Teatralnej zaraz po maturze. Ja szedłem drogą muzyczno-teatralną - byłem wokalistą, uczyłem się w domu kultury śpiewu oraz byłem członkiem kółka teatralnego w Białołęckim Domu Kultury.
W połowie liceum zainteresował mnie musical i zmieniłem zainteresowania biologią, rehabilitacją i postawiłem wszystko na jedną kartę. I to zaowocowało po kilku latach. Pierwszy raz z aktorstwem dramatycznym na poważnie zetknąłem się w Studium Wokalno-Aktorskim im. Danuty Baduszkowej w Gdyni.
Po moim pierwszym roku w Gdyni mój brat dostał się na pierwszy rok aktorstwa, szliśmy więc prawie równolegle. Potem i ja dostałem się do Akademii Teatralnej,byłem na pierwszym roku, a Józek, młodszyo cztery lata, był na drugim roku.
- Czy między panami jest jakaś rywalizacja?
- Nie, nie ma rywalizacji. Ja mu kibicuję, on kibicuje mnie. Dzielimy się spostrzeżeniami na swój temat, dzielimy się doświadczeniami, bo wiadomo, że show-biznes rządzi się swoimi prawami, więc staramy się przestrzec nawzajem przed pewnymi zachowaniami, przed uleganiem trendom i negatywnym wpływom.
- Pociąga pana show-biznes, brylowanie na ściankach?
- Nie lubię tego, krępuje mnie to. Jestem zwykłym człowiekiem, nie potrzebuję do szczęścia, by ktoś rozkładał przede mną czerwony dywan. Nie po to kończyłem szkołę, żeby bywać na ściankach. Wiadomo, że jest to element mojej pracy, ale podchodzę do tego z dystansem.
- Komedia to chyba najtrudniejszy gatunek do zagrania. Jak pan sobie z tym radzi?
- Zawsze myślałem, że bliżej mi do dramatu, tragedii, ale wychowałem się jednocześnie na komediach z Louisem de Funesem - kocham te filmy. Teraz gram w serialu komediowym, nie chcę grać jak Louis de Funes, do pięt mu nie dorastam, ale podpatruję jego sposób gry i czerpię mentalnie z jego aktorstwa. Rzeczywiście komedia jest trudnym, wymagającym ogromnej dyscypliny gatunkiem.
Aktorstwo jest różnorodne i to mnie bardzo cieszy, że mogę się próbować w różnych jego formach. Nie ukrywam jednak, że bałem się, że nie sprostam roli Marcina Kaszuby, ale strach jest po to, żeby go pokonywać.
Patrz: O mnie się nie martw 3 sezon. Kiedy nowe odcinki w TVP2?
- Dlaczego warto oglądać serial "O mnie się nie martw"?
- Drugi sezon był jeszcze ciekawszy niż pierwszy, rozegraliśmy się. Jest wielu fantastycznych epizodystów, którzy urozmaicili fabułę, a historia głównych bohaterów jest jeszcze sprytniej i ciekawiej poprowadzona. Mogę chyba zdradzić,że przygotowywany jest trzeci sezon.
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!