Czy w nowym sezonie "M jak miłość" okaże się, że rodzice Nadii żyją? Czy przyjadą po córkę i odbiorą ją Magdzie i Andrzejowi?
W minionym sezonie "M jak miłość" Andrzej potwierdził śmierć matki Nadii! Uruchomił swoje kontakty na Ukrainie i tak ustalił, że Olena zginęła podczas wybuchu bomby w Kijowie, że została przeprowadzona ekshumacja masowej mogiły i niestety potwierdziło się, że mama Nadii nie żyje. Dla dobra 7-letniej dziewczynki, która w kolejnych odcinkach "M jak miłość" po wakacjach nie przestanie czekać na rodziców, Budzyński i Magda ukryją przed nią prawdę o matce. Będą czekali na powrót ojca dziewczynki, którą pokochali jak córkę.
Aż do chwili gdy w 1735 odcinku "M jak miłość" nadejdą kolejne wstrząsające wieści, że Dima został zastrzelony podczas próby ucieczki z obozu jenieckiego. W tej sytuacji Budzyńscy staną przed trudną decyzją, jak i kiedy powiedzieć Nadii, że jej rodzice nie żyją, że została sierotą i teraz to oni będą jej rodziną. Bo na Ukrainie Nadia przecież nie miała żadnych bliskich krewnych. Przybraną ciotką była dla niej tylko sąsiadka Milena, która będzie w stałym kontakcie z Magdą i Andrzejem.
O ile już na początku nowego sezonu "M jak miłość" 1735 odcinku okaże się, że Dima cudem przeżył i dalej jest w niewoli, to nie będzie żadnych podstaw ku temu, by mieć jeszcze nadzieję, że Olena także ocalała, że zaszła pomyłka podczas identyfikacji zwłok w zbiorowym grobie. Nowe fakty w tej sprawie odsłonił jednak Krystian Wieczorek w ostatnim wywiadzie. Serialowy Andrzej rzucił też zupełnie inne światło na wydarzenia, które czekają Budzyńskich w następnym sezonie.
- Chcemy z Madzią adoptować dziewczynkę z Ukrainy. Ale jeszcze się okaże czy ostatecznie odnajdzie się ojciec, czy mama małej. Scenarzyści, gdybym wygadał teraz, co się stanie, podłożyliby mi chyba bombę pod domem - powiedział Wieczorek w rozmowie z "Faktem" i tym samym ujawnił, że śmierć matki Nadii wcale nie jest jeszcze przesądzona.