Podejrzane zdjęcia rzucą nowe światło na sprawę zaginięcia Marcina?
Start nowego sezonu "M jak miłość" będzie kręcił się wokół odnalezienia Marcina. Kama nie da rady przewidzieć, co tak naprawdę stało się z ukochanym. Ona i żadna z bliskich osób detektywa nie była świadkami sztuczki mafii i porwania. Policja także nie da rady początkowo ustalić, co tak naprawdę zaszło. Tylko uważni widzowie "M jak miłość" wiedzą, że detektyw został wywieziony na odludzie i tam skatowany. Na szczęście ucieknie, ale dalsza sprawa amnezji i zagubienia nie pozwoli mu na szybki powrót do domu.
Kiedy Kama w nowym sezonie "M jak miłość" dostanie informacje, że ma stawić się w komisariacie, pomyśli o przełomie w śledztwie. Jak podaje portal światseriali.interia.pl, minie miesiąc od zniknięcia Marcina, a funkcjonariusze niewiele zdziałają. Pełna nadziei Kama zajrzy do siedziby policji i na miejscu przekona się, że nie ma rewelacji jeśli chodzi o popchnięcie sprawy zaginięcia do przodu.
Funkcjonariusz pokaże Kamie podejrzane zdjęcia i zapyta się, czy kogoś rozpoznaje. W Kamie narośnie wściekłość, bo będzie oczekiwała konkretów, przełomu w działaniu policji, a podane jej zdjęcia nic jej nie dadzą. Jak podaje wspomniany portal, od razu naskoczy na rozmówcę i szybko wyjaśni, że nie ma pojęcia, kim są ludzie na zdjęciach. Nic jej to nie mówi i nie wie nawet, co mogliby mieć wspólnego z Chodakowskim.
Zrezygnowana Kama dowie się, że nie może liczyć na działania policji
W komisariacie rozkręci się wielka afera, Kama da upust emocjom. Zobaczy na własne oczy, że policja nie radzi sobie z problemem zaginięcia Marcina. To ją jeszcze bardziej dobije. Niestety przełomu w śledztwie nie będzie i dopiero w późniejszych odcinkach "M jak miłość" pojawią się nowe tropy. Kama zacznie działać z Karskim (Krzysztof Kwiatkowski) i Olkiem (Maurycy Popiel) na własną rękę.