Co się dzieje z Julią Wróblewską? Na co choruje aktorka z "M jak miłość"?
Julia Wróblewska na Instagramie pokazała efekty swojej metamorfozy, która zaniepokoiła jej wielu fanów! Bo 22-letnia aktorka ufarbowała włosy na fioletowo i umieściła bardzo osobiste komentarze na temat zmiany wyglądu. Serialowa Zosia z "M jak miłość" zdecydowała się odpowiedzieć i w bezpośredni sposób wytłumaczyła, skąd wzięła się u niej nagła potrzeba odmiany. Przyznała, ma to związek z jej zdrowiem psychicznym. Zaledwie tydzień temu rozstała się z chłopakiem, a miesiąc temu trafiła do szpitala, bo zmagała się z potwornym bólem.
Patrz też: M jak miłość. Julia Wróblewska w szpitalu. Od lat choruje! Teraz jej stan się pogorszył
"Jestem dość załamana i jednym ze sposobów radzenia sobie często jest farbowanie włosów. Właściwie w moim zaburzeniu to jest taki mem - "should I die or dye my hair" (pol. "powinnam umrzeć czy pofarbować włosy")" - wyznała gwiazda "M jak miłość". I choć wielu internautów radzi Wróblewskiej, żeby w obecnej sytuacji powstrzymała się przed opisywaniem swoich psychicznych zaburzeń na Instagramie, to aktorka traktuje to jako formę terapii.
"Traktuję Instagram trochę jak pamiętnik, nie chce pokazywać tylko idealnego życia gdy wszystko jest dobrze, to strasznie toksyczne, później inni myślą, że każdy z nas jest super szczęśliwy i ma wspaniałe życie. Każdy ma problemy i trzeba zacząć pokazywać je również" - wyznała szczerze aktorka z "M jak miłość".
Poza tym Wróblewska przypomniała, że od lat choruje na zaburzenia osobowości, które wpędzają ją w depresję i bierze udział w terapii u psychiatry. Wyjaśniła, że na Instagramie pokazuje tylko swoją prawdziwą twarz - nie chce nikogo udawać, a obecnie nie jest szczęśliwa i boryka się z poważnymi problemami ze zdrowiem.
"Od dziecka udawałam szczęśliwą dziewczynkę choć już z problemami psychicznymi zmagałam się od 7 roku życia (właściwie wcześniej, myślę, że zaczęło się w wieku od 3 do 5 lat, ale pamiętam zdarzenia gdy miałam nawet 1,5r, ale dopiero wtedy mnie zbadano, bo moje tiki nerwowe były częste i mocne). Mam dosyć udawania pięknego życia, zawsze żyłam w mediach i pokazywanie smutku, żalu, rozpaczy nie jest niczym złym. To uczucia jak każde inne, jeśli ich nie wylejesz to je zabutelkujesz i wrócą wszystkie naraz. Wyznanie czegoś takiego w social mediach daje mi ukojenie. Wsparcie. Pokazuje mi, że wcale nie muszę być porcelanową laleczką, marionetką ku uciesze innych. Mogę być sobą" - napisała.
Przy okazji gwiazda "M jak miłość" wspomniała, że mimo zaburzeń psychicznych i załamania nie szuka lekarstwa w wierze katolickiej. Chce po prostu znaleźć kogoś, kto będzie ją kochał. "Jestem agnostyczką, nie umiem powiedzieć czy coś istnieje czy nie i jestem moralnym człowiekiem bo mam empatię, a łzy otrą mi moi przyjaciele" - zaznaczyła.
Niedawno także mama Julii Wróblewskiej w jednym z wywiadów ujawniła, że aktorka z "M jak miłość" jest w poważnym stanie. Anna Wróblewska wyznała co dolega jej córce i także nie ukrywała jej choroby.