Piotr Cyrwus: Nie zazdroszczę żonie sukcesów

2012-01-30 3:00

Piotr Cyrwus na scenie jest obecny od ponad 25 lat. Choć żona i córka artysty też są aktorkami, w ich rodzinie nie ma miejsca na konkurencję

- Nie żal panu rozstawać się z rolą Ryśka z "Klanu"?

- Bardzo mnie cieszy zainteresowanie tak wielu ludzi tą postacią. Długo myślałem, że wzbudza ona tylko emocje internautów, którzy prześcigają się w dowcipach o Ryśku (śmiech). Jak to powiedział mój kolega: opłaciło się pracować przy tym serialu, by odchodzić z niego z takim hukiem. Oczywiście przywiązałem się do aktorów i reżyserów, na planie narodziły się przyjaźnie i koleżeństwo. Im bliżej końca zdjęć, tym większą odczuwam nostalgię. Ale ja jako Piotr Cyrwus mam już zawodowo inne plany.

- Zdradzi pan jakie?

- Głównie teatralne. Od 1 stycznia jestem aktorem Teatru Polskiego w Warszawie. Niedługo ruszam też w trasę po Polsce ze spektaklem "Zimny prysznic". W lutym szykuje się jeszcze premiera "Wariacji enigmatycznych" z moim udziałem. Czekam też na kolejne propozycje, ale póki nie są konkretne, nie chcę o nich mówić, by "po aktorsku" nie zapeszać (śmiech).

- Pana żona - Maja Barełkowska, także jest aktorką. Poznaliście się w szkole teatralnej. To była miłość od pierwszego wejrzenia?

- Raczej przyjaźń od pierwszego wejrzenia, miłość pojawiła się później.

- Bywacie zazdrośni o swoje zawodowe sukcesy?

- Rzadko. Dużo rozmawiamy o swojej pracy, wspieramy się w wielu sytuacjach. Czasem odczuwamy może nutkę goryczy, jak drugiej stronie lepiej idzie zawodowo. Ale nie jest to na tyle silne, by powodować spięcia między nami. Bardziej to było widoczne wtedy, gdy dopiero zaczynaliśmy przygodę z aktorstwem. Wtedy każdy chciał grać jak najwięcej, nieważne co. Teraz role nie wywołują już u nas takich emocji. Chociaż, jakby się nad tym głębiej zastanowić, miałbym czego Mai zazdrościć. Zagrała główną rolę w "Dekalogu" Kieślowskiego, gra też same główne role w Teatrze Ludowym i Teatrze Stu.

- Trudniej utrzymać związek, gdy małżonkowie wykonują ten sam zawód?

- Nie ma na to reguły. Wszystko zależy od tego, jakiego ma się partnera i czy się potrafi z nim być. Drugiego człowieka trzeba traktować czule i z wrażliwością. Nam się to udało. Jesteśmy małżeństwem już ponad 25 lat.

- Zagraliście w kilku tych samych produkcjach. Były spięcia na planie?

- Nie. Graliśmy w tych samych produkcjach, ale nigdy nie zagraliśmy razem sceny. Żaden reżyser jeszcze nie wykorzystał naszego wspólnego potencjału. A myślę, że poradzilibyśmy sobie bez problemu. Jeżeli zdarzy się kiedyś ciekawa propozycja zagrania z Mają, pewnie nie odmówię. Przyznam nawet, że czekam na taką okazję.

- Wasza córka Anna Maria także wybrała aktorską drogę, studiuje na akademii teatralnej. Nie odradzaliście jej tego?

- Nie, nigdy. Bardzo ją z żoną wspieramy w jej wyborze. Anna Maria zna ten zawód od podszewki i wie, jakie wyzwania niesie za sobą aktorstwo. Ja szanuję życiowe wybory moich dzieci. Czasem mi się nie podobają, ale uszanować je muszę.

- Pochodzi pan z gór, z miejscowości Waksmund pod Nowym Targiem. Czy na co dzień zdarza się panu mówić gwarą?

- Już coraz rzadziej. Kiedyś w rozmowie telefonicznej z mamą czy tatą automatycznie przestawiałem się na mówienie waksmundzkim góralskim, bo on różni się od gwar innych miejscowości. Ale oczywiście jak jestem w Waksmundzie, to mówię po góralsku. Przecież ze znajomymi z dziecięcych lat nie będę rozmawiał literackim językiem (śmiech).

Piotr Cyrwus

Aktor pochodzi z góralskiej rodziny z Waksmundu pod Nowym Targiem. Telewidzom znany jest z roli Ryszarda Lubicza w serialu "Klan". Zagrał też w wielu filmach, m.in. w "Cwale", "Panu Tadeuszu" oraz "Liście Schindlera". Maja Barełkowska, żona Piotra Cyrwusa, także jest aktorką. Para w 2010 roku obchodziła 25-lecie ślubu. Mają trójkę dzieci.

Najnowsze