Bartłomiej Topa opowiedział o śmierci syna
Myślcie sobie czasem, że sławy z pierwszych stron gazet wiodą luksusowe życie i nie mają zmartwień? Nic bardziej mylnego. Gwiazdy, które znacie ze szklanego ekranu podobnie jak Wy – miewają lepsze i gorsze dni w swoim życiu, a o niektórych doświadczeniach wolą po prostu nie mówić. Bartłomiej Topa tym razem zrobił jednak wyjątek i opowiedział o największej tragedii, jaka spotkała jego rodzinę.
Dla mnie najtrudniejszym doświadczeniem w życiu była śmierć mojego syna. Jak widziałem go w inkubatorze. Wiedziałem, że ma w sercu wspólny kanał przedsionkowo-komorowy, co oznaczało, że nie zobaczę, jak będzie dorastał. Zmarł tuż po urodzeniu, trzy godziny później. Wtedy zadałem sobie pytanie: dlaczego? Gdzie jest sens życia? Ja sobie to pytanie zadaję nieustająco. Każdy dzień staram się przeżyć tak, jakby był ostatnim. Śmierć Kajtka przewartościowała moje życie, spojrzenie na ludzi, na codzienność – powiedział Bartłomiej Topa w wywiadzie dla magazynu „Pani.
Trudno wyobrazić sobie tak wielką stratę. Choć od tragicznej śmierci chłopca minęło już kilka lat, to aktorowi wciąż ciężko o tym mówić. Tym bardziej podziwiamy odwagę i szczerość z jaką o tym mówił.