- Przede wszystkim trzeba być miłym dla ekipy. To podstawa. Lepiej się nie spóźniać, nie marudzić, nie podpaść kierownikowi planu i zachwycać się jedzeniem z cateringu. Należy znać teksty, nie kłócić z innymi aktorami i reżyserem, tylko słuchać jego uwag. Gdy spełni się te wymogi, jest dobrze. Żarty żartami, ale w tych prostych zasadach jest mnóstwo prawdy, bo praca w teatrze czy na planie to zawsze gra zespołowa - śmieje się Piechowiak.
>>> "M jak miłość" - więcej o serialu
I dodaje, że swoją postać Mirki obroniła tym, że się z niej pośmiała.
- Budowanie roli, która rozwija się razem z serialem, bez jasno zarysowanego końca, zawsze jest obarczone ryzykiem. Dobrze pierwszego dnia na planie porozmawiać z reżyserem. Wysłuchać jego pomysłów, opowiedzieć o swoich. Chodzi o to, by stworzyć postać inną od tych, które już są w serialu. Śmieję się, że złych bohaterów zawsze uśmiercają, w związku z czym trzeba ich bardziej bronić. Mirkę obroniłam komicznością – wyjaśnia.
Chcesz wiedzieć więcej o serialu "M jak miłość"? Polub nas na Facebooku!