"M jak miłość" odcinek 1730 - wtorek, 9.05.2023, o godz. 20.55 w TVP2
Budzyński układa sobie na nowo życie z Magdą (Anna Mucha) i nie spodziewa się ataku ze strony Julii, bo przecież sama wpadła niedawno do jego gabinetu i dziękowała za przywrócenie jej do pracy u Rotkiewicza (Aleksandar Milicević). Szkoda tylko, że Andrzej nie ma pojęcia, że rzekome podziękowania to tylko przykrywka, a tak naprawdę kobieta pojawiła się w gabinecie, by wykraść jego telefon i wysłać z niego smsa do samej siebie, zawierającego groźbę. Szybko skasowała wiadomość, by Budzyński nie dowiedział się o manipulacji. Tych będzie zresztą o wiele więcej, bo już w 1730 odcinku "M jak miłość" byli kochankowie spotkają się w niekomfortowej sytuacji w windzie, gdzie mąż Magdy dozna szoku...
Julia nagle stanie się bardzo oziębła i wyda się wystraszona, chociaż w rzeczywistości nie ma ku temu powodu. Budzyński nie jest typem mężczyzny, który mógłby mścić się na ludziach i robić im pod górkę. W głowie Julii będzie już jednak chory plan, zakładający udział osób trzecich. Musi przecież jakoś udowodnić, że były kochanek ją niby zastrasza, nachodzi i grozi jej bezpieczeństwu.
Mroczne starcie Julii i Andrzeja w 1730 odcinku "M jak miłość". Malicka będzie realizować swój plan
Kiedy Julia wyczeka dobry moment, przebywając z prawnikiem w windzie, nagle, bez ostrzeżenia zacznie wykrzykiwać dziwne zdania.
- Zostaw mnie w końcu w spokoju, bardzo cię proszę! - warknie Malicka, co będzie wyglądało dokładnie tak, jakby mąż Magdy się jej narzucał i zachowywał się co najmniej niestosownie. Wszystko po to, by Rotkiewicz usłyszał i zobaczył dziwną scenę w windzie i odniósł wrażenie, że Budzyński przekracza granicę. Szef Julii zostanie wciągnięty w jej dziwną manipulację w 1730 odcinku "M jak miłość", bo kobieta wycwaniła się i zbiera świadków na rzekome znęcanie się Budzyńskiego.
- Grozi pani? (...) Trzeba coś z tym zrobić! - przejmie się Rotkiewicz, a Julia zagra zastraszoną kobietę i pokaże mężczyźnie smsa, którego w rzeczywistości wysłała sama do siebie!
Skołowany Andrzej naturalnie nie domyśli się, co wyprawa była kochanka. Jej zmienność go przerośnie. - Co to, do cholery, było?… - rzuci sam do siebie i póki co nie będzie w stanie odpowiedzieć sobie na to pytanie.