- Zaskoczyła panią wiadomość, że serial „BrzydUla” powraca, a wraz z nim także pani bohaterka Paulina Febo?
- Nie do końca, bo już kilka lat temu pojawiły się pierwsze pogłoski na temat powrotu „BrzydUli”. Mniej więcej rok temu, całkiem przypadkiem, doszły mnie słuchy, że podobno będę w niej znów grała. Wiedzieliśmy więc, że ten powrót jest planowany, ale choć nie znaliśmy szczegółów. Tego typu pogłoski o powrocie serialu słyszałam więc parokrotnie. Kiedy dowiedziałam się, że to już pewne, to bardzo się ucieszyłam, zresztą nie tylko ja. Nie było chyba w ekipie serialu osoby, która by się autentycznie nie cieszyła z tego powrotu.
- Jak pani wspomina ten serial pod latach? Podobno bywało ciężko, zdarzało się, że kręciliście nawet 17 scen dziennie!
- Tak, bywało ciężko, czasem nawet bardzo (śmiech). Ale rekompensowała nam to świetna atmosfera na planie. Być może zresztą właśnie dlatego, że tak praca była tak intensywna, my się wszyscy bardzo zgraliśmy. Nawiązała się między nami wtedy bardzo dobra energia i niesamowite jest to, że teraz na planie jest dokładnie tak samo! Faktem jednak jest, że pracowaliśmy wtedy naprawdę ciężko. Mam wrażenie, że teraz jest trochę inaczej, po pierwsze dlatego że, w drugiej części pojawi się więcej postaci, w związku z tym ciężar nie jest położony tylko na dwóch aktorach, choć oczywiście serialowi Marek i Ula nadal pozostają najważniejszymi bohaterami.
- Do takiej produkcji pewnie dobrze się w takim razie wraca?
- Tak. Jeżeli miałam przed tym powrotem jakiekolwiek obawy, to dotyczył on tylko tego, czy ja po tylu latach po prostu będę jeszcze w stanie odnaleźć w sobie tę osobę, którą byłam wtedy, te 10 lat temu. Póki co jednak, jak na razie udaje się, choć oczywiście wiadomo, że nasi bohaterowie będą już trochę innymi ludźmi.
- Widzowie zapamiętali pani bohaterkę jako twardą i chłodna kobietę. Czy Paulina trochę złagodniała przez te ostatnie lata?
- To ciekawe, bo ja ją widzę nieco inaczej. Ona była napisana jako chłodna postać, ale starałam się to trochę zmienić, zrozumieć ją. W końcu Paulina była zdradza przez swojego narzeczonego. Dlatego czasami tam, gdzie Piotrek Jasek [scenarzysta – przyp. red.] chciał, żeby Paulina była twarda, ja jednak pozwalałam Paulinie na przykład czasami popłakać, żeby nadać jej bardziej ludzkie oblicze. Mam wrażenie, że ona tak naprawdę wcale wtedy nie była twarda, ale dopiero teraz będzie! Wtedy takim głównym inicjatorem różnych intryg był raczej jej brat Alex, który często nią manipulował, a ona była rozdarta między nim, a Markiem. Teraz już swojemu bratu nie będzie w niczym ustępować. W życiu też tak bywa, że pewne doświadczenia nas zmieniają, sprawiają, że człowiek łagodnieje albo… wręcz przeciwnie! Na pewno Paulina będzie trochę inną osobą, bo ja sama się zmieniłam.
- Jak w takim razie wpłynęła na panią ta ostatnia dekada?
- Dużo się u mnie w środku zmieniło. Na pewno trochę się uspokoiłam, wyciszyłam. Stąd właśnie moje obawy, czy znów będą w stanie powrócić do postaci Pauliny, bo sama stałam się z czasem bardziej łagodna, podczas gdy ona poszła w zupełnie inną stronę. Z drugiej strony to właśnie jest dla mnie świetne wyzwanie!
- Na ile druga część „BrzydUli” będzie nawiązywać do poprzedniej części, a na ile będzie to nowa produkcja?
- Na pewno pojawi się sporo nowych bohaterów, ale powrócą też prawie wszyscy, którzy pojawili się w pierwszej części seriali. Zostanie też zachowany jej charakter. Przyznam, że kiedy czytałam nowy scenariusz, to byłam zaskoczona i zastanawiała się, jak Piotrkowi i Julce Kamińskiej udało się napisać historię w tej samej poetyce, która po 10 latach wciąż jest wiarygodna i ma to tę samą lekkość, co wtedy.
- Pierwsza część „BrzydUli” postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, zyskując duże grono fanów. Oczekiwania wobec kontynuacji są więc bardzo duże. Wciągnięcie widzów w tę samą historię ponownie jest trudniejsze, niż za pierwszym razem?
- Teraz presja na pewno jest większa. Wedy nikt się nie spodziewał, jak to wszystko się potoczy. Pamiętam, że gdy wygrałam casting do tego serialu, który zresztą trwał dość długo i był wieloetapowy, nie zdawałam sobie sprawy, że zaczynam pracę na d produkcją, która będzie miała ponad 200 odcinków. Dopiero Małgosia Socha mnie uświadomiła (śmiech). Nie wiedziałam w co wchodzę. Chciałam po prostu porządnie wykonać swoją robotę. Teraz, ponieważ oczekiwania widzów są spore, bardzo chcielibyśmy, aby im się podobało. Mamy nadzieję, że nikt nie zarzuci nam, że te nowe odcinki są gorsze. Ale nie zanosi się na to! Ta nowa historia jest tak samo dobra, a nie wiem, czy nie lepsza.