Małgorzata Braunek od kilku miesięcy choruje na raka, ale nie traci nadziei, że uda jej się wyzdrowieć i wrócić do pełni sił. Kiedy wiosną wyszło na jaw, że serialowa Basia z "Nad rozlewiskiem" ma nowotwór, wszyscy wielbiciele aktorki zamarli.
Jej udział w zdjęciach do "Ciszy na rozlewiskiem" stanął pod znakiem zapytania. Gwiazda nie zamierzała się jednak pokonoć chorobie. W czerwcu przeszła operację, a już w sierpniu, wciąż jeszcze osłabiona, na kilka dni wyjechała na Mazury gdzie nakręcono sceny z udziałem Basi. Zagrała w peruce z blond lokami.
Przeczytaj: "Cisza nad rozlewiskiem". Joanna Brodzik pożegnała się z serialem
Braunek jest już po ostatniej chemioterapii, którą przeszła pod koniec grudnia. Jest na dobrej drodze do pokoniania raka. Chociaż w jej przypadku to określenie jest niewłaściwie.
Artur Cieślar, pisarz i przyjaciel aktorki w rozmowie z dwutygodnikiem "Party" zdradził, że gwiazda od samego początu wiadomość o nowotworze przyjmowała ze spokojem. Nie chciała i nie chce rozmawiać na temat choroby z dziennikarzami. Akceptuje fakt, że los zesłał na nią tak ciężką próbę. Buddyzm nauczył ją ze spokojem przyjmować wyroki losu.
Sprawdź: "Cisza nad rozlewiskiem". Małgorzata Braunek chora na planie serialu
Mało tego, Małgorzata Braunek nie traktuje choroby nowotworowej jak przeciwnika, którego musi pokonać. - Mówi się, że osoby chore na raka walczą z tą chorobą, wytaczają działa i armaty, żeby ją pokonać. Ale Małgosia tego nie robi. Ona nie walczy z rakiem, ona po prostu współpracuje z organizmem. Pracuje z tą chorobą - powiedział Artur Cieślar.
Po chemioterapii Braunek regularnie pojawia się w szpitalu, ale nie tylko w medycynie szuka ratunku. Jako buddystka dużo medytuje i poświęca się innym praktykom buddyjskim. Często też spaceruje, chodzi do kina, spotyka się z przyjaciółmi.
Chcesz wiedzieć więcej o serialu "Cisza nad rozlewiskiem"? Polub nas na Facebooku!
