"M jak miłość" odcinek 1767 - poniedziałek, 18.12.2023, o godz. 20.55 w TVP2
Oparzenia Jagody w 1767 odcinku "M jak miłość" będą się powoli goić, po wielu dniach spędzonych w szpitalu w Gródku lekarz będzie chciał ją wypisać do domu, ale na twarzy żony Tadeusza pozostaną bolesne blizny, która doprowadzą ją do załamania psychicznego. Na zły stan Jagody wpłyną przede wszystkich okrutne plotki, które w szpitalu będą roznosiły pielęgniarki. Nieświadome tego, że poparzona pacjentka wszystko słyszy. "Taka piękna dziewczyna. Widziałam jej zdjęcia w dowodzie, a teraz... Dla kobiety to tragedia. Koniec wszystkiego. No, biedna... Na pewno zostaną jej blizny. Moja kuzynka też przeżyła poparzenie. Jej mąż jest z nią teraz tylko z litości. Oboje są nieszczęśliwi". Bezduszne słowa dobiją Jagodę w 1767 odcinku "M jak miłość" do tego stopnia, że podczas wizyty ojca, Staszka Popławskiego (Sławomir Holland), nie będzie chciała słyszeć o tym, by po wyjściu ze szpitalu zjawić się u niego i Krystyny (Dorota Chotecka-Pazura) na obiedzie. Nie zgodzi się też przeprowadzić do domu żony Staszka. - Co ty mówisz, tato...Nie mogę się tak nikomu pokazać. Nie będę ludzi straszyć! - powie drżącym głosem, a Staszek nie uwierzy własnym uszom.
- Ale jakie straszyć? Córciu, co ty mówisz? Przecież to cud, że ty żyjesz. Jeszcze kilka minut i mogło być po wszystkim...
- I tak już jest po wszystkim...
- Mówisz tak, bo przeżyłaś straszną traumę.
- Ty nic nie rozumiesz. Chciałabym, że to był tylko zły sen. Zaraz się obudzę i wszystko będzie jak dawniej. Moje życie, plany, marzenia... Moja twarz... Ale to nie jest sen. Ten koszmar ciągle trwa... - doda załamana Jagoda, która w 1767 odcinku "M jak miłość" nawet ojcu nie wspomni o tym, co zamierza zrobić.