"M jak miłość" odcinek 1177 - wtorek, 24.11.2015, o godz. 20.40 w TVP2
Ania przeżyła dramat. Dziewczynka była naocznym świadkiem morderstwa w lesie pod Grabiną. Morderca zagroził, że odnajdzie jej rodzinę!
Zobacz: M jak miłość. Marta zdradzi Andrzeja! Dominika Ostałowska ujawnia szokujące kulisy M jak miłość
Przerażona Ania długo nikomu nic nie powie. Dopiero w 1176 odcinku ''M jak miłość'' Budzyński dowiaduje się, że Ania była świadkiem zabójstwa. Zabiera córkę na komisariat, by mogła złożyć zeznania. Niedługo później na miejscu zjawia się także Marta.
Prawniczka jest wściekła. Gdy dowiaduje się, co widziała jej córka, oskarża męża, że nie potrafił zapewnić Ani bezpieczeństwa. W 1177 odcinku "M jak miłość" Marta ukrywa się z córką w siedlisku. Kiedy Andrzej odwiedza żonę i córkę, Budzyńska nie panuje nad emocjami.
- Dlaczego jesteś na mnie zła? - pyta Andrzej widząc jak bardzo żona jest w stosunku do niego oschła.
- Odkąd tu przyjechałyśmy Ania cały czas wspomina o powrocie do Warszawy. Nie powiedziała tego wprost, ale wiem, że się boi o ciebie...
Przeczytaj: M jak miłość. Ania świadkiem morderstwa w lesie. Zabójca będzie śledził Anię
Budzyński zapewnia Martę, że porozmawia z córką, lecz to jej nie uspokoja. - To nic nie zmieni, to jest za poważna sprawa. Ja cały czas umieram ze strachu co się jeszcze może wydarzyć, a ty się śmiejesz, bawisz, dobry nastrój cię nie opuszcza!
- Mam się położyć, płakać? - Andrzej próbuje się bronić. - Nie mogę uwierzć, że to tego dopuściliśmy...
- Że ja do tego dopuściłem, to chciałaś powiedzieć... Ja też mam ci wiele do zarzucenia, ale wzajemne oskarżenia nic nie pomogą - w końcu sam mówi co mu leży na sercu.
- A co ty mógłbyś mi zarzucić, co?
- Pojechałaś do Łukasza, zostawiłaś mnie z Anią, dzwoniłem co ciebie, żebyć przyjechała
- Ale Łukasz to też moje dziecko i też mnie potrzebuje. Poza tym zapomniałeś, że sam mnie namawiałeś na ten wyjazd. Umówiliśmy, że Ania zostanie pod twoją opieką. Uważasz, że przeprosiny coś zmienią? To w niej zostanie do końca życia, cokolwiek byśmy robili, to nie naprawiamy tego co się stało, czasu nie cofniemy...
Budzyński prosi Andrzejka by miał oko na jego rodzinę. Bokser bierze sobie prośby prawnika do serca i atakuje nawet mężczyznę podziwiającego ptaki w okolicy siedliska.