"M jak miłość" odcinek 1137 - wtorek, 21.04.2015, o godz. 20.40 w TVP2
W ''M jak miłość'' Andrzej Budzyński dowiaduje się, że jest chory na białaczkę. Prawnik przekonany o tym, że jego dni są policzone tylko Adamowi zwierza się w jak ciężkim jest stanie...
Zobacz: M jak miłość. Andrzej Budzyński nie umrze na białaczkę. Pomyłka z wynikami badań Andrzeja
Przyjaciel Andrzeja postanawia go pocieszyć. Panowie idą do baru. Werner i Budzyński szaleją na mieście i wlewają w siebie alkohol. Rano budzą się na potężnym kacu i dowiadują się, co zaszło w nocy.
Panowie po pijaku pisali wiadomości do Soni i Anny. Pojechali też do Grabiny, gdzie zostawili psa Gucia. W nocy rozrabiali także na osiedlu Budzyńskiego. Rano do mieszkania przychodzą funkcjonariusze.
Przeczytaj: M jak miłość. Powrót Soni do M jak miłość. Sonia błaga Andrzeja o pomoc
- Proszę otworzyć. Policja. Sąsiedzi zeznali, że panowie będąc pod wpływem alkoholu poprzewracali, a właściwie zdemolowali śmietniki na tutejszym osiedlu. A także zakłócali ciszę nocną - tłumaczą policjanci.
- Że ja z kolegą? To nieporozumienie. To jakaś pomyłka - protestuje Adam.
- Powyższy czyn kwalifikuje się jako występek o charakterze chuligańskim i akt wandalizmu - poucza prawników stróż prawa.
- Proszę pana, czy my wyglądamy na chuliganów? My jesteśmy prawnikami - broni się Werner.
- Proponuję dla każdego z panów mandat karny w wysokości 500 złotych.
- Bez przesady..
- Na pewno chodzi o nas? Macie jakieś dowody? Może ktoś się pomylił? - kombinuje Budzyński.
- Proszę pana, trzy osoby nie mogły się pomylić.
Czy Andrzej i Werner wylądują za kratkami za pijackie wygłupy na osiedlu?
Chcesz wiedzieć więcej o ''M jak miłość''? Odwiedź nas na Facebooku!