Teresa Lipowska wspomina odejście śp. Witolda Pyrkosza. O tej scenie w "M jak miłość" nigdy nie wspominała
Barbara Mostowiak występuje w "M jak miłość" od pierwszego odcinka i to ona jest głową rodziny, do której zawsze można się zwrócić, porozmawiać, poprosić o radę. Widzowie "M jak miłość" nie wyobrażają sobie serialu bez Mostowiakowej, a ona wprowadza ciepło i dobro na ekrany. Nie zawsze jednak rzeczywistość jest tak kolorowa i miła. Aktorka Teresa Lipowska pojawiła się u boku Katarzyny Cichopek w niedzielnym wydaniu programu śniadaniowego "Pytanie na śniadanie", gdzie opowiedziała o trudnych momentach odejścia jej wielkiego przyjaciela...
"Dla mnie był bardzo wzruszający i załamujący moment, kiedy odszedł Wituś Pyrkosz. Miałam odczytanie takiego listu jego, który napisał jak był chory, ale wiedział, że odchodzi. Ja z tym listem idę do jego ukochanego sadu i zaczynam to czytać. Naprawdę było to dla mnie bardzo wzruszające. I mój mąż stanął mi przed oczyma i Witek, którego bardzo, bardzo lubiłam i bardzo się zżyliśmy. To były takie prawdziwe łzy. Naprawdę prawdziwe łzy" - cytuje portal światseriali.interia.pl słowa Teresy Lipowskiej. Okazuje się, że to była bardzo trudna chwila w życiu aktorki, która przypomniała jej trudne chwile w prywatnym życiu.
Podczas telewizyjnego występu Lipowskiej, wzruszyła się nawet Katarzyna Cichopek, która też dobrze znała wspaniałego aktora i również jest związana z "M jak miłość" od początku istnienia serialu. Polały się łzy wzruszenia i nikt nie krył tęsknoty i smutku.