Niewolnica Isaura wróciła do TVP! To gratka dla fanów
"Niewolnica Isaura" była tak wielkim przebojem TVP, że w godzinach emisji półgodzinnych odcinków zamierała cała Polska. Na opustoszałych ulicach słychać było dialogi pięknej uciśnionej i jej dręczyciela Leoncio. Okazuje się, że jednak w PRL nie mogliśmy obejrzeć całego serialu, wyświetlono go nam w okrojonej wersji. Teraz TVP Kobieta wyemituje całość, łącznie 100 godzin popularnej serii!
Nie tylko w Polsce brazylijski serial "Niewolnica Isaura" zyskał ogromną popularność. Także na Ukrainie był wielkim hitem, co wykorzystali 40 lat później twórcy "Zniewolonej"! Serie były do siebie tak podobne, że Katia (Katerina Kowalczuk/(Sonya Priss)) nosiła takie same suknie jak Isaura, pokazywała się w tych samych kadrach z Grigorijem (Michaił Gawriłow), co Brazylijka z Lenociem, a cała historia toczyła się identycznie. Nic dziwnego, że scenarzyści "Zniewolonej" musieli się tłumaczyć, czy aby nie skopiowali brazylijskiego hitu.
W programie „Alarm!” sprawę rzekomego kopiowania „Niewolnicy Isaury” skomentowali między innymi jeden z reżyserów Maksym Litwinow oraz Anna Sajgadacznaja, odtwórczyni roli Natalii Doroszenko. Co ciekawe, współtwórca „Zniewolonej” przyznał, że na początku w planach był remake brazylijskiej produkcji.
- Niewolnica Isaura” dobrze się u nas oglądała, więc pomyśleliśmy, żeby zrobić remake. Postanowiliśmy więc kupić prawa do tego serialu. Nie mogliśmy się połapać w Brazylii, do kogo tak naprawdę one należą. I wtedy zdecydowaliśmy, że napiszemy swój scenariusz - mówił w programie "Alarm" jeden z reżyserów, Maksym Litwinow, popijając szampana. - W rezultacie wyszedł nam film dramatyczny, który można porównać z dramatami angielskimi. W żadnym wypadku nie jest taki zwiewny, różowy, słodki. Absolutnie nie! - dodał jednak twórca.
Anna Sajgadacznaja, serialowa Natalia, tłumaczyła, że nie ma sensu porównywać produkcji, które dzieli tak wiele lat. - Masa ludzi, nie tylko w Polsce, ale i u nas porównuje „Zniewoloną” z „Isaurą”... Widzowie mają pretensje, że scenariusz jest przepisany. Nie ma sensu porównywać czegoś, co było kiedyś. Inni aktorzy, upodobania, odbiór. Widz też jest inny, to jest zupełnie inny widz.
Na razie polscy fani "Niewolnicy Isaury" będą mogli sobie przypomnieć pierwowzór "Zniewolonej" i ocenić podobieństwa i różnice obu serii. Na kolejny serial ukraińskiego hitu z Mikołajem Roznerskim w obsadzie na razie, ze względu na wojnę, trzeba będzie jeszcze długo poczekać.
Premierowe odcinki "Niewolnicy Isaury" pokazywane będą w każdą sobotę o godzinie 8:40 w TVP Kobieta. Powtórki emitowane będą w niedzielę o 17:30 na tym samym kanale.