NA DOBRE i NA ZŁE. Marcin ROGACEWICZ, czyli Przemek ZAPAŁA: Daję z siebie wszystko - WYWIAD

2012-10-20 14:00

Twórcy NA DOBRE i NA ZŁE chyba go rozpieszczają. U Przemka Zapały, którego Marcin Rogacewicz (32 l.) gra w serialu o personelu i pacjentach szpitala w Leśnej Górze, wciąż coś się dzieje. Niedawno był w Izraelu, pożegnał ukochaną, a teraz pobije doktora Falkowicza. Na dodatek wkrótce obok niego znów pojawi się piękna kobieta

NA DOBRE i NA ZŁE ONLINE - wszystkie odcinki po wakacjach 2012 ONLINE ZA DARMO >>>

- Przekupuje pan scenarzystów "Na dobre i na złe"? W końcu nie każdy ma okazję pobić takiego twardziela jak Michał Żebrowski.

- Nie (śmiech). Bardzo się lubimy z Michałem, ale to była niesamowita przyjemność przyłożyć mu. Mimo że tę scenę konsultowaliśmy z kaskaderami, nie wiedziałem, jak zacząć. Gdy do niego biegłem, pomyślałem, że głupio bić kogoś, kto siedzi na wózku, więc trochę zmieniłem plan. Najpierw podniosłem Falkowicza, a potem zadałem mu cios. Pewnie spodziewał się uderzenia prawą ręką, ale go zaskoczyłem, bo jestem leworęczny (śmiech). Michał przed każdym dublem sceny mówił: - Marcin, proszę cię, uważaj, bo już w niejednym filmie grałem i widziałem różne sytuacje. Rutyna zabija. Obawiał się, bo to scena naładowana emocjami.

- W jakich okolicznościach doktor Zapała pobije Falkowicza?

- Przemek, idąc z Wiki (Katarzyna Dąbrowska - przyp. aut.), zauważy, że Gawryło (Marek Bukowski - przyp. aut.) i Falkowicz coś kombinują, wznoszą toasty, cieszą się. Uzna, że to dobry moment, żeby wymierzyć sprawiedliwość.

NA DOBRE i NA ZŁE - więcej o serialu >>>

 

- Przemek zdenerwuje się z powodu Ludmiły...

- Po powrocie do Polski przekonał się, do czego jest zdolny Falkowicz. Dramaturgia tego wątku będzie miała bardzo ostre zakręty, z których łatwo wypaść...

- Podobało się panu w Izraelu?

- Byliśmy tam sześć dni. Pracowaliśmy po osiemnaście godzin dziennie. Z tych sześciu godzin, które zostawały na sen, dwie i pół wydzielaliśmy, żeby coś zobaczyć, zasmakować wspaniałego jedzenia, poznać kulturę i ludzi.

- Dużo pan podróżuje?

- Ostatnio między dwoma miastami w Polsce, gdzie pracowałem, a do tego w domu miałem remont. Teraz wyjeżdżam na południe Europy, żeby trochę odpocząć, a wiosną planuję podróż do Bhutanu. Aktorstwo to moja miłość, pasja, której się oddaję, ale nie za wszelką cenę. Chcę doświadczać także innych rzeczy.

- No właśnie, odnoszę wrażenie, że nie jest pan całkowicie pochłonięty aktorstwem, ma do niego dystans.

- Nie pracuję w teatrze, nie zabiegam o role, choć bardzo się staram i zawsze na planie daję z siebie wszystko. Ale grubość portfela nie jest w stanie wpłynąć na poziom mojego szczęścia. Ten portfel był już i gruby, i dziurawy. Szczęście jest pojęciem abstrakcyjnym. Trzeba go szukać między wierszami.

- Pan znalazł szczęście na planie "Na dobre i na złe", gdzie czuje się pan jak ryba w wodzie.

- Gram w tym serialu już cztery lata, zżyłem się z ekipą i jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu. Słyszę od kolegów z branży różne głosy, że jestem tam tak długo, że powinienem uciekać, bo ludzie będą mnie kojarzyć z doktorem Zapałą. A ja bardzo chcę, żeby ludzie kojarzyli mnie z doktorem Zapałą!

Najnowsze