M jak miłość. Olga Szomańska o rodzinnej tragedii

2016-10-19 11:00

Olga Szomańska, czyli Marzenka z "M jak miłość" przeżyła dramat. Utalentowana aktorka i wokalistka po raz pierwszy opowiedziała o śmierci ojca, który był dla niej autorytetem. Pan Włodzimierz był muzykiem i zginął w drodze na koncert. Dziś Olga Szomańska może o tym mówić, ale jeszcze do niedawna temat wywoływał płacz i dreszcze. Serialowa ukochana Andrzejka (Tomasz Oświeciński) nie była tak szczera w żadnym z wywiadów.

Olga Szomańska, którą znacie jako Marzenkę z "M jak miłość" przeżyła wielką tragedię. Dwa lata temu aktorka pochowała swojego ojca, który zginął w wypadku samochodowym...

Przeczytaj: M jak miłość. Magda i Andrzej Budzyński będą mieli romans?

Serialowa blondynka z siedliska jest uzdolnioną wokalistą. To właśnie ona śpiewa piosenkę z czołówki serialu "Pierwsza miłość" i to właśnie ona kilka lat temu towarzyszyła Piotrowi Rubikowki tworząc chórki w przeboju "Niech mówią, że to nie jest miłość". Miłością do muzyki zaraziła się od ojca...

-Wychowywałam się pod fortepianem. Siedziałam tam, gdy tata pisał muzykę - wspomina aktorka, której ojciec był założycielem kapeli Spirituals Singers Band.

Patrz: M jak miłość. Ula wróci do Grabiny i zrujnuje szczęście Natalki i Franka?

Niestety w maju 2014 doszło do tragedii. Kierowca wiozący wspomniany zespół na koncert zasnął za kierownicą i rozpędzonym wozem wjechał prosto w bariery energochłonne. Ojciec serialowej Marzenki zmarł na miejscu.

- Jako dziewczynka nie zdawałam sobie sprawy z tego, że obcuję z geniuszem. Mówiłam wtedy do niego: niech ci będzie, i śpiewałam. Teraz, kiedy go nie ma, wiem, jakim był wspaniałym muzykiem - zdradza aktorka w rozmowie z tygodnikiem "Rewia".

Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!

Najnowsze