M jak miłość" odcinek 1299 w poniedziałek, 8.05.2017, o godz. 20.40 w TVP2
Mariusz Piotrowski zaatakował Justynę i niewiele brakowało, żeby nauczycielka zmarła. Brutalne pobicie zakończyło się dobrze tylko dlatego, że na miejscu tragedii zjawił się Mateusz i wezwał pomoc.
Przeczytaj: M jak miłość, odcinek 1301: Magda wie o zdradzie Olka. Andrzej zostanie jej adwokatem podczas rozwodu?
W 1299 odcinku "M jak miłość" Justyna odzyskuje przytomność, a przy jej szpitalnym łóżku czuwa już Mostowiakówna. -Tak mi przykro. Przysięgam, że dorwę drania, który ci to zrobił - powie Natalka. - Wiesz kto to był? Rozpoznałaś sprawcę? - zacznie dopytywać policjantka.
-Mariusz Piotrowski - wydusi z siebie Justyna i jeszcze w tym samym odcinku Natalka zacznie szukać brutala.
Gdy Kisielowa (Małgorzata Różniatowska) dowie się, że 17-latek jest poszukiwany od razu doniesie, że ostatni raz widziała go przy starej szkole. Informacje się potwierdzą i okaże się, że chłopak właśnie tam się ukrywa.
Natalka nie poczeka na Janka (Tomas Kollarik) i sama ruszy dorwać drania, ale skutki będą straszne. Natalka także padnie ofiarą chłopaka, który zażył dopalacze. Mariusz zaatakuje policjantkę metalowym narzędziem.
Przeczytaj: M jak miłość, odcinek 1299: Justyna nie umrze
Do tragedii nie dojdzie tylko dlatego, że na miejscu w ostatniej chwili zjawi się Janek i udaremni szaleńca. Morawski będzie wściekły na wspólniczkę, która zaryzykowała własne życie decydując się na samotną interwencję. Obieca jednak nie mówić o tym Staszkowi (Sławomir Holland), by Natalka uniknęła przykrych konsekwencji w pracy.
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!