Marcin Mroczek, który zasłynął rolą Piotrka Zduńskiego w "M jak miłość" tak szczerze o Bogu jeszcze nie mówił. Bo choć nie robi tajemnicy z tego, że jest praktykującym katolikiem, chodzi do kościoła i dużo się modli, to zwykle w wywiadach nie ma okazji, by poruszać ten temat.
Jako ambasador Światowych Dni Młodzieży 2016 Marcin Mroczek czuje się w obowiązku, żeby opowiedzieć młodym wiernym o swojej drodze do Boga, o chwilach zwątpienia, buntu, a nawet odejścia do kościoła. Swoistą spowiedź Marcina Mroczka można w całości przeczytać w książce pt: "Yes, we can! Powołani, by świadczyć", której fragmenty są właśnie opublikowane w najnowszym numerze "Gazety Polskiej Codziennie".
Patrz: M jak miłość. Marcin Mroczek na pielgrzymce do Częstochowy wymodli sobie córkę
Z opowieści aktora z "M jak miłość" wyłania się obraz człowieka, który choć wychowywany przez rodziców w wierze katolickiej na pewnym etapie swojego życia odsunął się od kościoła, zachłynął się sukcesami w serialu i popularnością. Było to 10 lat temu gdy Marcin Mroczek zaczął studia na wydziale inżynierii Politechniki Warszawskiej.
- Kościół zaczął przez to schodzić na drugi plan. I tak pomału zapominałem o tym, co jest w tym dniu najważniejsze i coraz rzadziej uczestniczyłem w mszach świętych. Na to nałożył się też taki młodzieńczy bunt. Miałem swoje zdanie, chciałem wszystko zmienić w swoim życiu, zrobić inaczej, niż nauczyli mnie rodzice i mówili dorośli. Zaczęła się liczyć dla mnie głównie dobra zabawa, osiągnięcie sukcesu i trochę się w życiu pogubiłem - przyznaje Marcin Mroczek.
Przeczytaj: M jak miłość po wakacjach 2016. Piotrek Zduński zdradzi Kingę z Olgą!
I właśnie wtedy, za namową brata Rafała, wyjechał do Częstochowy na mszę świętą z modlitwą o uzdrowienie. To był przełom dla wiary Mroczka, moment oczyszczenia, głębszego spojrzenia na życie, które w jednej chwili okazało się puste i bezwartościowe. |
- Jak wróciłem z tej wyprawy, spróbowałem zacząć żyć Ewangelią na co dzień. I te stany niezadowolenia z mojego życia zaczęły mijać. Zacząłem być coraz bardziej szczęśliwy, zacząłem się cieszyć z każdego dnia, doceniać to, co mam i dziękować za to - przyznaje serialowy Piotrek z "M jak miłość".
Dodaje, że kiedy poznał swoją żonę Marlenę była osobą wierzącą, ale niepraktykującą. Spotkało ją bowiem w życiu kilka przykrych doświadczeń. Teraz oboje nie wyobrażają sobie życia bez Boga i kościoła.
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!