Praca z dziećmi na planie "M jak miłość" nie nalaży do najłatwiejszych. Szymek Chodakowski na ekranie jest zwykle słodkim i kochanym brzdącem, ale żeby osiągnąć taki efekt w serialu cała ekipa musi się nieźle namęczyć. Półtoraczony Staś Szczypiński czasami na swoje humory. A wtedy płacze i można go uspokoić tylko w jeden sposób.
Przeczytaj: M jak miłość. Magda, Olek i Maciek będą rodziną
W "Kulisach serialu M jak miłość" Mikołaj Roznerski, Anna Mucha i Małgorzata Pieczyńska, która jest serialową babcią Szymka zdradzili jak sobie radzą ze płączącym Stasiem Szczypińskim. Okazuje się, że jest dwóch Szymków na planie "M jak miłość" - jeden prawdziwy, a drugi sztuczny.
- Rolę Szymka pełni "Szymek plastik", który jest bardzo grzeczny. Nic nie mówi, nic się nie rusza. Po prostu jest tylko rekwizytem. A Szymka wykorzystujemy na ujęciu, bo jest bardzo spontaniczny. Jak trzeba zagrać bardzo poważną scenę i Staś zaczyna płakać, a ty słyszysz ten płacz to musisz zagrać tak, jakbyś go nie słyszał - przyznał Mikołaj Roznerski.
Patrz: M jak miłość. Natalka będzie w ciąży z Frankiem?
Co ekipa "M jak miłość" jak Staś Szczypiński zaczyna płakać na planie podczas ujęcia? Serialowy Szymek dostaje wtedy chrupka lub paluszka. Ta forma przekupstwa pozwala małemu aktorowi się uspokoić, jest zainteresowany jedzeniem i przestaje płakać.
- Musimy się podporządkować nastrojowi, że dziecko płacze i nic nie zrobimy. Chociażbym nie wiem jak chcieli. Musimy doprowadzić do takiego nastroju, żeby dziecko się uspokoiło, poczuło się w takim nastroju jaki jest nam potrzebny - powiedział Roland Rowiński, reżyser "M jak miłość".
Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!