Klan. Barbara Bursztynowicz żegna się z Klanem i szuka nowej pracy

2016-03-03 8:40

Aktorzy "Klanu" drżą o swoją przyszłość. Po tym, jak nowe władze TVP zdecydowały, że serial nie będzie kontynuowany, większość z nich zaczęła rozglądać się za nową pracą. Nie jest to jednak łatwe po 19 latach grania w jednej produkcji. Barbara Bursztynowicz (62 l.), związana z "Klanem" od samego początku, wyznaje w "Super Expressie", że atmosfera wśród jej kolegów jest nerwowa.

Super Express: Fani nie mogą pogodzić się z tym, że "Klan" może zniknąć z anteny TVP 1. A jak pani zareagowała na informację, że to koniec serialu?

Barbara Bursztynowicz: - Nie mam wpływu na to czy ten serial będzie trwał czy w którymś momencie zostanie zakończony, bo wszystko kiedyś się kończy, prawda? Co sezon słyszymy, że to już ostatni rok "Klanu" i szczerze mówiąc przyzwyczaiłam się do tej myśli i jeśli snułam jakieś plany to niezależnie od udziału w serialu, zawsze tak było odkąd pamiętam. Nie mogę nic zdziałać na to, żeby serial trwał, ani zapobiec, żeby się skończył. Staramy się i mamy nadzieję, że dotrwamy do okrągłej sumy, publiczność razem z nami. Wiele od niej zależy, od nas też - może musimy starać się bardziej? Choć nie wiem czy można jeszcze bardziej.

Patrz: Klan zostaje w TVP! Prezes Jacek Kurski zaprzecza, że to koniec Klanu

Super Express: Czy aktorzy zamierzają jakoś walczyć o serial?

- Decyzje zapadają poza nami i nie mamy na to wpływu, zmienia się wszystko jak widać. Na ulice nie wyjdziemy, bo to niczego nie zmieni, nie spowoduje, że dyrektorzy zmienią decyzje. My aktorzy mamy najmniej do powiedzenia, więc jeśli ktoś mógłby się wypowiedzieć to tylko producenci i dyrekcja TVP, którzy są w kontakcie. To się dzieje poza nami. Taki serial daje stabilizację i dla nas to jest bardzo istotne ale to też nigdy nie było nic pewnego, więc jesteśmy przyzwyczajeni do tego i gotowi na to, że w każdym momencie "Klan" może przestać istnieć.

Patrz: Złoty wiek. Nowy serial o Jagiellonach w TVP. Zastąpi Klan?

Super Express: Wspomniała pani o stabilizacji - czy po zakończeniu "Klanu" ma Pani pomysł na siebie?

- Na pewno wrócę to teatru, to nie ulega wątpliwości - na 100% a nie jak do tej pory - 30. Zawsze teatr był dla mnie najważniejszy. To zawsze była odskocznia od rutynowego udziału w "Klanie". Może jakaś nowa rola w serialu? Wiadomo, że stawki są wyższe niż w teatrze. Wiedziałem, że koniec nastąpi, ale nigdy z tego powodu nie miałam stresu, bo mentalnie byłam przygotowana, materialnie - trochę też. Mam nadzieję, że może to jeszcze nie koniec, a jeśli nawet to jest szansa, że otworzy się nowa furtka, nowe możliwości.. może dobrze, może źle.. trudno mi powiedzieć jak będzie. Przywiązałam się do tego serialu, ale to nie jest tak, że będę rwać włosy z tego powodu albo zamknę się i będę płakać - myślę tutaj raczej o widzach, którzy są do nas przywiązani i rozumiem to. Trudno się nie przywiązać do czegoś z czym ma się do czynienia przez 19 lat, a mamy takich wiernych widzów. Dla nich to będzie smutne rozstanie. Ostateczne decyzje nie zawsze dochodzą do skutku, więc wszystko może się zdarzyć.

Super Express: We wszystkim trzeba szukać czegoś pozytywnego. Może po zakończeniu zdjęć uda się Pani odpocząć? Wyjechać na wakacje? Albo spróbować sił w innej produkcji? Czasami odmiana jest czymś koniecznym...

- Do serialu byliśmy uwiązani i mieliśmy taką niepisaną umowę, że nie bierzemy udziału w innych produkcjach, żeby publiczność nie doznawała szoku każdą zmianą stacji i ciągle widziała tę samą postać. Dochowałam wierności Klanowi, choć nie zaprzeczam, że parę razy próbowałam gry w innym serialu i było to cudowne doświadczenie. Może faktycznie pojawi się coś nowego? Przyznam, że czasami wpadamy w rutynę i może pojawi się ktoś kto nas wskrzesi? To pewnie nie będzie to samo co Klan, ale może reżyserzy nie myślą, że tylko tyle można ze mnie wykrzesać. Jest to kolejna przygoda, żeby zadbać o nowe wyzwania, to może być ciekawe. Nie jestem strasznie przejęta, bo tak jak mówiłam, to kolejny sezon kiedy kończymy, przyzwyczailiśmy się, że to kiedyś musi się skończyć.

Super Express: Jak reagują Pani koledzy z planu na wieść o końcu serialu? Czy da się wyczuć nerwową atmosferę?

- Jesteśmy zdezorientowani, niektórzy przejęli się bardziej, bo czasu na znalezienie nowej pracy zostało niewiele, ale myślę sobie, że jest to pozytywny niepokój, bo dla nas jest to jakaś nowa sytuacja z którą musimy się zmierzyć, ktoś kto ma jakby więcej możliwości, jest spokojniejszy... Rynek jest bogaty i nie ma co się denerwować, spinać.. może wydarzy się nowa przygoda. Nigdy nie podchodzę do życia pesymistycznie. W każdym zdarzeniu szukam czegoś dobrego. Patrzę na to jak na nowe wyzwanie, jeśli nic się nie pojawi to wtedy będę się martwić. Można znaleźć mnóstwo pozytywów tej sytuacji - będzie przykro nam rozstać się, o ile dojdzie do rozstania bo wszystko póki co to jest gdybanie, publiczność myślę też ma coś do powiedzenia. Myślę, że to publiczność ma więcej do powiedzenia niż my, my jesteśmy wykonawcami, nie mamy władzy. To nasza praca, wykonujemy ją najlepiej jak potrafimy. Z tego co wiem oglądalność jest duża. I to też jest zaskakujące, że telewizja chce zrezygnować z takiego serialu.

Super Express: Zmiany chyba najbardziej odczują wierni widzowie "Klanu". Ich ukochany serial nagle zniknie...

- Nie chciałabym, żebyśmy kończyli w atmosferze konfliktu z widzami, że widzowie którzy bardzo chcą kontynuacji nagle zostają pozbawieni tego i zostaje niesmak, że publiczność która nam zaufała i wierzyła, że to będzie trwało, że nagle ją zostawiamy i osierocamy w tych godzinach w których była przyzwyczajona, że siadała przed telewizorami. Do czegoś nowego trzeba się przyzwyczaić, życzę telewizji żeby znalazła coś równie dobrego w to miejsce, w tych godzinach dużej oglądalności, ze względu na przyjaźń z publicznością, która była z nami. Bądźmy dobrej myśli, nie uprzedzajmy faktów. Może telewizja zmieni zdanie?

Chcesz wiedzieć więcej o  serialach? Odwiedź nas na Facebooku!

Najnowsze