Teresa Lipowska, czyli uwielbiana przez widzów Barbara Mostowiak z "M jak miłość", jest już osiem lat po śmierci swojego drugiego męża, Tomasza Zaliwskiego. Aktorka udzieliła obszernego wywiadu tygodnikowi ''Na żywo'' i przyznała, że jest jeszcze gotowa na
Zobacz: M jak miłość. Agnieszka Sienkiewcz ujawnia dlaczego odchodzi z M jak miłość. Ma dosyć Kasi?
Jakim mężem był pan Tomasz?
- Bardzo mnie kochał i szanował. Nie było jednego dnia, bym pomyślała o rozstaniu. Zdarzały się momenty trudne, ciche dni, ale nigdy mnie nie obraził, nie podniósł na mnie ręki. Zgodnie dzieliliśmy się obowiązkami. Ja miałam na głowie sprawy kulinarno-wychowawcze, a on całą resztę. Przez 50 lat, bo tyle byliśmy razem, nie wiedziałam, jak zatankować samochód, nawet nie umiałam korzystać z bankomatu. Po jego śmierci czułam się zagubiona. Nie miałam komu się wygadać, wypłakać. Najgorsze były powroty do pustego domu. Uciekałam z niego w pracę. Tak jest do dziś.
Nie chciałaby pani ułożyć sobie życia, zakochać się?
- Przyznam, że odczuwam brak kogoś, z kim mogłabym pójść na premierę, koncert, kolację, na drinka. Albo z kim wybiorę się na wycieczkę rowerem do Wilanowa. Ale to musiałby być przyjaciel. Bo do domu, na zawsze - nie ma mowy! Po moim mężu, z którym spędziłam w małżeństwie 44 lata, raczej nie potrafiłabym się do nikogo innego przystosować. Chociaż, jak pisał ksiądz Twardowski, nigdy nie wiadomo, czy pierwsza miłość jest ostatnią czy ostatnia pierwszą. Jestem otwarta na to uczucie, może jeszcze mnie w życiu spotka.
Przeczytaj: M jak miłość. Pierwszy mąż Teresy Lipowskiej nie żyje! Aktorka przeżyła piekło przez Aleksandra Lipowskiego
Jaki musiałby być ten ideał, by zwróciła pani na niego uwagę?
- Postawny, jak mój Tomasz, czuły, inteligentny, o szerokich horyzontach. I młodszy ode mnie, najlepiej, by nie przekroczył 65-tki. Niestety, panowie w moim wieku są już nudni. Z nimi to dyskusja głównie o chorobach, o Syberii, ewentualnie o I wojnie światowej. A ja duchem jestem młoda, mimo że na twarzy mam tyle zmarszczek, ile mam.Wygląda pani świetnie.
Nigdy nie poprawiała pani urody?
- Nie poddałam się żadnemu podcinaniu, podrzynaniu, czy wstrzykiwaniu. "Serce nie ma zmarszczek", albo "Starość nie chroni przed miłością, za to miłość bardzo często chroni przed starością" - to słowa z bilecików miłosnych, jakie zostawiał mi mój mąż. I ja miałam myśleć o odmładzaniu się? Po co? Dla mnie najlepszą formą zachowania młodości jest ruch: rower, spacery, basen.
Chcesz wiedzieć więcej o ''M jak miłość''? Odwiedź nas na Facebooku!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości SuperSeriale.pl na e-mail